czwartek, 18 lutego 2021

"Książę musi odejść" Monika Gajos


Wtargnęłaś w moje życie z zimowym powiewem wiatru i jeszcze bardziej lodowatą determinacją.







Tytuł: Książę musi odejść

Autor: Monika Gajos

Strony: 494

Bohater/ka: Leonard/Michalina

Wydawnictwo: WasPos

 


Leonard jest artystą, synem cenionego fotoreportera. Przyzwyczajony do sławy, jaką już na starcie zapewniło mu znane nazwisko ojca, zdaje się, że wiedzie niemal książęcy żywot. Funkcjonuje według własnych reguł i nie liczy się przy tym z uczuciami innych. Wciąż gna przed siebie, poszukując wyłącznie dobrej zabawy i wygody. Pozornie niczego nie brakuje mu do szczęścia. Do czasu. Dokładnie do momentu, aż na jego drodze staje Michalina. Dziewczyna o niesamowitym kolorze włosów i z równie niesamowitą, ale niełatwą historią, wkracza przypadkiem w jego życie i brutalnie zdziera maskę, za którą przyzwyczaił się chować prawdziwą twarz. Chwila poznania wystarcza, żeby zrozumieli, że wcale nie różnią się od siebie tak bardzo, jak mogłoby się wydawać.
Dwoje ludzi doświadczonych przez los.
Oboje nauczeni żyć na pół oddechu.
Oboje nieświadomi tego, co jeszcze niesie im przyszłość.
Czy są na to gotowi? Czy wspólnie znajdą siłę, aby uporać się z przeciwnościami i wreszcie zacząć tak naprawdę żyć?
(Opis z Lubimy czytać)

 

 

Potem zjawiłeś się Ty. Przyszedłeś, chociaż wcale się tego nie spodziewałam. Znalazłeś się na mojej drodze przypadkiem. Nie oczekiwałam, że ktoś taki jak ty może podejść tak blisko i… zrozumieć. A jednak. Odnalazłeś mnie pomiędzy płatkami zimowych śnieżek i dodałeś odwagi.

 

 

Jedno przypadkowe spotkanie. Dwójka młodych ludzi, którzy mieli się już nigdy nie spotkać. Dwie odmienne osobowości, które połączyło uczucie.

 

Od kiedy zobaczyłam tę książkę, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Pomimo że przeraziła mnie lekko swoimi rozmiarami, nie oszukujmy się, trochę z niej grubasek, to i tak dałam jej szansę. Czy przypadła mi do gustu?

 

 

Otworzyłaś drzwi, które nie powinny były zostać otwarte, i pokazałaś, jak bardzo nie umiem grać w grę, nazywaną przesadnie życiem.

 


Leonard jest młodym fotografem. Znane nazwisko ojca dało mu możliwość lepszego startu. Nie jest mu obce książęce życie. Jest typem imprezowicza i beztroskiego chłopaka, który czerpie z życia jak najwięcej.

Michalina jest studentką i artystką, dzięki malowaniu i rysowaniu radzi sobie ze swoimi problemami. Jest wycofana i zamknięta w sobie. Dziewczyna nie miała łatwego życia, a trudna przeszłość sprawia, że wciąż dźwiga jej ciężar.

Ich przypadkowe spotkanie miało być jednorazowe, ale tak się nie stało. Dochodziło do kolejnych i mimo że na początku dzieliło ich wszystko, to później zbliżyli się do siebie. Jak potoczy się ich historia?

 

 

Nikt nie jest samotną wyspą. Nawet na te odludne czasami trafiają przypadkowo wędrowcy. Wędrowcy. Przychodzą i odchodzą, bo taka ich rola. Wdzierają się w głąb lądu, pozostawiają po sobie ślady, które zmieniają nieodwracalnie krajobraz i tylko przypominają o obecności, bo ich samych po chwili już nie ma. Jeżeli nie odkryją nic, co zatrzyma na dłużej, znikają.

 

 

Styl autorki jest niezwykle lekki i przyjemny. Pomimo sporej ilości stron, czyta się ją bardzo szybko. Nie znajdziemy to jakiejś zawiłej akcji, czy pikantniejszych scen. Jest za to mnóstwo opisów, ale nie takich, które nudzą. Są to opisy myśli i odczuć obydwu bohaterów, przez co jeszcze bardziej wczuwamy się w ich nietuzinkową historię. Pomimo że nie lubię opisów, to tutaj mówiły one więcej, niż dialogi.

 

Życie nie oszczędzało Michaliny i Leo. Zostali naznaczeni przez los i własnych rodziców. Nie doświadczyli troski, ani wsparcia, przez co są nieufni. Ona wystraszona szara myszka, niewinna i krucha, on sarkastyczny, z pozoru pewny siebie i zadufany, ale w środku wrażliwy i zagubiony. Mimo że stanowią swoje kompletne przeciwieństwo, to coś ich do siebie przyciąga. Z czasem pojawia się między nimi uczucie, ale czy ma ono szansę przetrwać? By móc zbudować wspólną przyszłość, będą musieli nauczyć się wzajemnego zaufania i otwarcia na drugą osobę. A to będzie wymagało sporej odwagi i siły.

 

Książę musi odejść to niezwykle trudna, ale i piękna historia. Należy do tych bardziej wymagających, które przeżywamy całym sobą. Jest pełna emocji, uczuć, nutki humoru, wzruszeń. Porusza poważne tematy oraz ciężką przeszłość bohaterów. Opowiada o tym, jak możemy się zmienić przy właściwej osobie, o wzajemnym zaufaniu i otwarciu się na drugiego człowieka. O tym, że miłość wyzwala i czyni nas szczęśliwszymi.

Z całego serca Wam ją polecam. Nie jest pozbawiona wad, ale nikną one na tle całości. Jest warta poświęconej jej uwagi.

 


Potem jednak zjawiłaś się Ty. Przyszłaś, chociaż nie dostałaś zaproszenia. Nie miałaś go nigdy otrzymać, a tym bardziej odpowiadać, kiedy już przypadkiem trafiło w twoje dłonie. Próbowałem cię wyprosić, ale nie słuchałaś.

 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:


 

 

Moja ocena: 8,5/10


4 komentarze:

  1. Dobrze, że wady tej książki nikną w obliczu jej atutów. Polecę siostrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, nie powiedziałabym, że jest aż tak gruba, bo zdarzają się jeszcze większe tomiszcza, ale co człowiek, to inna miara tego stanu, więc już nie brzęczę. 😅
    Już parę razy widziałam zdjęcia tej książki, jednakże nie skupiałam się na opisie. Tytuł mnie nie zaciekawił, więc omijałam to szerokim łukiem. I przyznam, że jakoś nie ciągnie mnie do tej historii. Może, gdyby zabrakło mi książek do czytania, to bym się zdecydowała za nią zabrać, ale tak? Cóż, niech inni spędzają z nią czas. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, historia Michaliny i Leo zapowiada się bardzo ciekawie, mimo że zapewne nie należy do najłatwiejszych...
    Myślę, że z chęcią bym po nią sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli w tytule jest książę, to biorę! Mam ogromną słabość do takich historii, a widzę że tę warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)
Jest to dla mnie motywacja do dalszej pracy :)
Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.