czwartek, 3 października 2019

"Mój Torin" K. Webster


Kochanie drugiej osoby to nic złego. 
[…] Miłość nie jest czymś, przed czym powinnaś się chronić. Powinnaś ją znaleźć i cenić, kochanie.




Tytuł: Mój Torin
Autor: K. Webster
Tłumaczenie: Maciej Olbryś
Strony: 266
Bohaterowie: Tyler, Casey, Torin
Wydawnictwo: NieZwykłe


Jestem dziwadłem, odmieńcem, nigdzie nie pasuję.
Jestem samotna, nikt mnie nie kocha.
Jednak szczęście jest tak blisko, prawie mogę go posmakować.
Aż nagle zjawia się on.
Jest przystojny i bogaty, stanowi uosobienie męskości.
Ma smutne brązowe oczy i niesamowity uśmiech.
I chce, żebym uciekła razem z nim.
Skrywa swoje intencje.
Motywy jego postępowania są niejasne.
Ale ja i tak z nim odchodzę, bo tu nie jestem szczęśliwa.
Jego obietnice są zbyt piękne, by mogły być prawdziwe.
Zamek. Fortuna. I konie.
To wszystko jest zbyt proste.
A w moim życiu nic nigdy nie jest proste.
W czym tkwi haczyk?
Zawsze jest jakiś haczyk.
(Opis - Lubimy czytać)


Czas jest cenną rzeczą, która z każdą upływającą sekundą staje się coraz bardziej wartościowa.


Nie ma na świecie dwóch takich samych osób. Każdy z nas jest inny, ale to wcale nie oznacza, że inny to znaczy gorszy przez to, że nie funkcjonuje tak jak „normalny” człowiek. Istnieją różne choroby i schorzenia, a osoby, które się z nimi zmagają nie są żadnymi dziwadłami, lecz równie wartościowymi i wyjątkowymi ludźmi jak inni. Każdy człowiek zasługuje na szacunek i akceptację.

Casey to młoda dziewczyna, która od dnia swoich narodzin została naznaczona przez życie i ludzi. Została porzucona przez matkę narkomankę, a później tułała się po rodzinach zastępczych. Nigdy nie poznała co to szczęście i prawdziwy dom.

Któregoś dnia w jej domu pojawia się pewien mężczyzna i proponuje jej zupełnie inne życie, a Casey się zgadza. Rozpoczyna nowe życie w domu braci Kline, gdzie ma wszystko, czego zapragnie. I to za nic… więc, jaki jest haczyk?


Miłość.
[…] tego uczucia nie da się opisać. Jest jak tysiąc różnych emocji zbitych w jedno.
Jest tlenem i pokarmem.
Miłość to życie.


Sięgając po tę książkę liczyłam na dobrą lekturę, przy której spędzę kilka godzin, ale na pewno nie spodziewałam się czegoś takiego. Od pierwszych stron wciągnęła mnie opowiadana historia i spodobał mi się styl autorki. Jest trudna, nieprzewidywalna, zabawna i pełna emocji.

Troje głównych bohaterów to osoby, które skradły moje serce. Mimo, że każdy z nich jest inny i zmaga się ze swoimi problemami oraz słabościami, to jednak pojawiła się między nimi nierozerwalna więź.

Casey marzy, by ukończyć szkołę i zacząć życie na własną rękę, tam gdzie nikt jej nie zna. To silna, dobra i wrażliwa dziewczyna, zmagająca się z ADHD. Jest czasem nadpobudliwa i ma swoje humorki, ale pod maską buntu kryje się wyjątkowa osoba, którą warto poznać.

Torin nie jest taki jak inni. Jest więźniem własnego umysłu, od dziecka cierpi na autyzm i przez to nie potrafi komunikować się z innymi ludźmi. Jest trochę dziwny, nieprzewidywalny i nieco przerażający. To wybitnie inteligentny i sprytny mężczyzna, który intryguje, a czasem napawa lękiem. Gdy go poznamy, przekonamy się, że ma do zaoferowania o wiele więcej niż się wszystkim wydaje, ale niestety nie każdy potrafi go zaakceptować.

Tyler to człowiek o złotym sercu. Kocha brata i jest w stanie zrobić dla niego wszystko. To troskliwy, opiekuńczy, cierpliwy, inteligentny i oddany mężczyzna. Ma on jednak swoje tajemnice, które zmienią wszystko, ale dzięki nim zrozumiemy o co tak naprawdę chodzi. Jak potoczą się losy bohaterów?

Mój Torin to opowieść pełna bólu, cierpienia, smutku, trudnych tematów i kłamstw. Złamała mi serce i wycisnęła łzy z oczu. Opowiada o walce z własnymi słabościami, poświęceniu, podjęciu ryzyka, zaufaniu. Jest mroczna, ale z drugiej strony piękna i pełna nadziei. Pokazuje, że prawdziwa miłość uderza w nas niespodziewanie. Nasze serce pewnego dnia odnajdzie osobę, która stanie się dla nas całym światem i będziemy w stanie zrobić dla niej wszystko.
Podsumowując, z całego serca Wam ją polecam!




Tyler: Miłość nie jest czymś, nad czym mamy kontrolę. To ona kontroluje nas. Wypełnia nas i przenika każdą naszą cząstkę, aż jesteśmy w stanie żyć tylko nią i czuć ją przez każdą sekundę każdego dnia.
Ja: Brzmi jak choroba.
Tyler: Nie. Miłość to lek.
         


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:

8 komentarzy:

  1. Faktycznie, trudno jest opisać miłość, przyjmuje tyle różnorodnych barw i brzmień, ale w końcu polega na intensywnym odczuwaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam wiele recenzji tej książki, jednak jakoś kompletnie jej nie czuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przesłanie tej książki brzmi jakby może troszeczkę zbyt optymistycznie, ale zaciekawiłaś mnie! Fascynująco o niej napisałaś, zainteresowali mnie bohaterowie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Leży ta książka na mojej półce od jakiegoś już czasu i muszę się w końcu za nią zabrać, zwłaszcza, że twoja recenzja do tego zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ją już na swojej liście do przeczytania.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak różnorodni bohaterowie brzmią całkiem zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam problem z tym tytułem, bo z jednej strony cieszę się, że autorka porusza temat autyzmu, ale jest pewna scena w książce, która strasznie mnie zniesmaczyła.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)
Jest to dla mnie motywacja do dalszej pracy :)
Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.