Tytuł: Wyspa
Mgieł
Autor: Maria
Zdybska
Seria:
Krucze serce (tom 1)
Strony: 469
Bohaterka:
Elirrianoi
Wydawnictwo:
Inanna
Czasami
dwie dusze łączy więź silniejsza niż śmierć.
Ona – przybrana córka pirata, uratowana z morskiej kipieli. W jej przeszłości ukryty jest klucz do potężnej mocy, która może przynieść wybawienie lub zgubę.
On – potężny mag, wyrzutek, arogant i sybaryta. Od lat poszukuje, choć sam nie wie, czego i dlaczego.
Kiedy jednak ich drogi się spotykają, przejmują nad nimi kontrolę siły potężniejsze od nich samych. Bogowie i demony, nieumarli i czarnoksiężnicy, zapomniana magia i stracone życia – droga do ich poznania zaczyna się na tajemniczej Wyspie Mgieł. (Opis - Lubimy czytać)
Ona – przybrana córka pirata, uratowana z morskiej kipieli. W jej przeszłości ukryty jest klucz do potężnej mocy, która może przynieść wybawienie lub zgubę.
On – potężny mag, wyrzutek, arogant i sybaryta. Od lat poszukuje, choć sam nie wie, czego i dlaczego.
Kiedy jednak ich drogi się spotykają, przejmują nad nimi kontrolę siły potężniejsze od nich samych. Bogowie i demony, nieumarli i czarnoksiężnicy, zapomniana magia i stracone życia – droga do ich poznania zaczyna się na tajemniczej Wyspie Mgieł. (Opis - Lubimy czytać)
- Piracki honor? - zadrwił,
unosząc wysoko brwi.
- Piracka duma - poprawiła go lodowatym tonem. - Honor jest dla naiwnych rycerzyków w lśniącej zbroi - prychnęła.
- Piracka duma - poprawiła go lodowatym tonem. - Honor jest dla naiwnych rycerzyków w lśniącej zbroi - prychnęła.
Z niecierpliwością
wyczekiwałam tej książki od dnia, w którym ją zobaczyłam. Po zachęcającym
opisie i pięknej okładce liczyłam na coś naprawdę dobrego i na szczęście się
nie zawiodłam.
Młoda Lirr to przybrana córka
pirata i zakładniczka na dworze znienawidzonej przez nią księżnej Maeve.
Dziewczyna wiedzie normalne życie do czasu pojawienia się Viorela, tajemniczego
medyka, który przybył pomóc księżnej. W tym celu wysyła Lirr na Wyspę Mgieł,
skąd ma przynieść świętą wodę. Dziewczyna jest niefortunnie zakochana w synu
księżnej, Caelu i to z tego powodu zgadza się wyruszyć w niebezpieczną podróż.
Styl autorki przypadł mi do
gustu już od pierwszych stron. Jest lekki i prosty, a w połączeniu z ciekawą
fabułą sprawia, że trudno się oderwać. Autorce udało się stworzyć
niepowtarzalny klimat, który jest dużym atutem książki. Nie ma zbędnych i
nudnych opisów, lecz przyjemne przedstawienie świata, nie zabrakło też
zabawnych dialogów i wartkiej akcji.
Życie i śmierć to dwie strony jednej monety […]
Nigdy nie wiadomo tylko, jak upadnie,
jeśli ją podrzucisz.
Podobała mi się również
kreacja bohaterów. Mają swoje wady i zalety, ale ich polubiłam (z małymi
wyjątkami).
Lirr to twardo stąpająca po
ziemi dziewczyna o ognistym temperamencie i ciętym języku. Jest też wrażliwa, a
czasem trochę naiwna. Kocha morze i nie może się odnaleźć na dworze księżnej,
tym bardziej, że nie zna swojej przeszłości. Polubiłam ją za jej charyzmę, upór
i odwagę.
Raiden to arogancki i
tajemniczy mag, który doprowadzał Lirr do szewskiej pasji, a mi przysporzył
wiele śmiechu. Jest irytujący, ironiczny i bezczelny. To postać, którą można
pokochać lub znienawidzić. Ja zrobiłam to pierwsze.
- Morze rzadko wybacza.
- Mówisz, jakby morze było istotą…
- Wszystko wokół ma swoją duszę.
Inne postacie, takie jak Milda,
Rosmerta, Asterle czy kruk również wzbudziły moją sympatię, czego nie mogę
powiedzieć o księżnej, medyku czy Caelu.
Wyspa
Mgieł to historia pełna magii, piratów, ciekawych istot,
kłamstw, intryg, humoru, zwrotów akcji, mrocznych niespodzianek i mnóstwa emocji.
Jest nieprzewidywalna i nie brak jej momentów przyprawiających o szybsze bicie
serca. Na dodatek mamy również wątek miłosny, ale nie gra on głównych
skrzypiec.
Podsumowując, z całego serca
Wam ją polecam! Nie zawiedziecie się. Ja z niecierpliwością wyczekuję drugiego
tomu!
Wspięła się na konia za
Raidenem i przywarła do niego mocno całym ciałem, pozwalając mu się o siebie
oprzeć. Objęła go w pasie jednym ramieniem, a drugim złapała mocno wodze.
Niemal do krwi zagryzła dolną wargę, przysięgając sobie nie myśleć teraz o tej
nieoczekiwanej bliskości. To nie miało już znaczenia. Nie mogła go przecież
zostawić. Miała wobec niego dług krwi.
– Postaraj się nie spaść – szepnęła mu wprost do ucha, licząc na to, że jest nadal przytomny.
– Postaraj się nie zginąć – odparł, choć nuta ironii była tak słaba jak jego głos.
– Postaraj się nie spaść – szepnęła mu wprost do ucha, licząc na to, że jest nadal przytomny.
– Postaraj się nie zginąć – odparł, choć nuta ironii była tak słaba jak jego głos.
Za
możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:

