poniedziałek, 7 października 2019

"Wyspa Mgieł" Maria Zdybska



Być może prawdziwa wolność jest zawsze okupiona samotnością.




Tytuł: Wyspa Mgieł
Autor: Maria Zdybska
Seria: Krucze serce (tom 1)
Strony: 469
Bohaterka: Elirrianoi
Wydawnictwo: Inanna


Czasami dwie dusze łączy więź silniejsza niż śmierć.
Ona – przybrana córka pirata, uratowana z morskiej kipieli. W jej przeszłości ukryty jest klucz do potężnej mocy, która może przynieść wybawienie lub zgubę.
On – potężny mag, wyrzutek, arogant i sybaryta. Od lat poszukuje, choć sam nie wie, czego i dlaczego.
Kiedy jednak ich drogi się spotykają, przejmują nad nimi kontrolę siły potężniejsze od nich samych. Bogowie i demony, nieumarli i czarnoksiężnicy, zapomniana magia i stracone życia – droga do ich poznania zaczyna się na tajemniczej Wyspie Mgieł. (Opis - Lubimy czytać)


- Piracki honor? - zadrwił, unosząc wysoko brwi.
- Piracka duma - poprawiła go lodowatym tonem. - Honor jest dla naiwnych rycerzyków w lśniącej zbroi - prychnęła.


Z niecierpliwością wyczekiwałam tej książki od dnia, w którym ją zobaczyłam. Po zachęcającym opisie i pięknej okładce liczyłam na coś naprawdę dobrego i na szczęście się nie zawiodłam.

Młoda Lirr to przybrana córka pirata i zakładniczka na dworze znienawidzonej przez nią księżnej Maeve. Dziewczyna wiedzie normalne życie do czasu pojawienia się Viorela, tajemniczego medyka, który przybył pomóc księżnej. W tym celu wysyła Lirr na Wyspę Mgieł, skąd ma przynieść świętą wodę. Dziewczyna jest niefortunnie zakochana w synu księżnej, Caelu i to z tego powodu zgadza się wyruszyć w niebezpieczną podróż.

Styl autorki przypadł mi do gustu już od pierwszych stron. Jest lekki i prosty, a w połączeniu z ciekawą fabułą sprawia, że trudno się oderwać. Autorce udało się stworzyć niepowtarzalny klimat, który jest dużym atutem książki. Nie ma zbędnych i nudnych opisów, lecz przyjemne przedstawienie świata, nie zabrakło też zabawnych dialogów i wartkiej akcji.



Życie i śmierć to dwie strony jednej monety […]
Nigdy nie wiadomo tylko, jak upadnie, jeśli ją podrzucisz.


Podobała mi się również kreacja bohaterów. Mają swoje wady i zalety, ale ich polubiłam (z małymi wyjątkami).

Lirr to twardo stąpająca po ziemi dziewczyna o ognistym temperamencie i ciętym języku. Jest też wrażliwa, a czasem trochę naiwna. Kocha morze i nie może się odnaleźć na dworze księżnej, tym bardziej, że nie zna swojej przeszłości. Polubiłam ją za jej charyzmę, upór i odwagę.

Raiden to arogancki i tajemniczy mag, który doprowadzał Lirr do szewskiej pasji, a mi przysporzył wiele śmiechu. Jest irytujący, ironiczny i bezczelny. To postać, którą można pokochać lub znienawidzić. Ja zrobiłam to pierwsze.


- Morze rzadko wybacza.
- Mówisz, jakby morze było istotą…
- Wszystko wokół ma swoją duszę.


Inne postacie, takie jak Milda, Rosmerta, Asterle czy kruk również wzbudziły moją sympatię, czego nie mogę powiedzieć o księżnej, medyku czy Caelu.

Wyspa Mgieł to historia pełna magii, piratów, ciekawych istot, kłamstw, intryg, humoru, zwrotów akcji, mrocznych niespodzianek i mnóstwa emocji. Jest nieprzewidywalna i nie brak jej momentów przyprawiających o szybsze bicie serca. Na dodatek mamy również wątek miłosny, ale nie gra on głównych skrzypiec.
Podsumowując, z całego serca Wam ją polecam! Nie zawiedziecie się. Ja z niecierpliwością wyczekuję drugiego tomu!


Wspięła się na konia za Raidenem i przywarła do niego mocno całym ciałem, pozwalając mu się o siebie oprzeć. Objęła go w pasie jednym ramieniem, a drugim złapała mocno wodze. Niemal do krwi zagryzła dolną wargę, przysięgając sobie nie myśleć teraz o tej nieoczekiwanej bliskości. To nie miało już znaczenia. Nie mogła go przecież zostawić. Miała wobec niego dług krwi.
– Postaraj się nie spaść – szepnęła mu wprost do ucha, licząc na to, że jest nadal przytomny.
– Postaraj się nie zginąć – odparł, choć nuta ironii była tak słaba jak jego głos.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:

Inanna

niedziela, 6 października 2019

"River" Samantha Towle



Potwory wcale nie chowają się w ciemnościach.
Mogą być bardzo blisko, na widoku.





Tytuł: River
Autor: Samantha Towle
Tłumaczenie: Anna Kuksinowicz
Seria: -
Strony: 287
Bohater/ka: River/Carrie
Wydawnictwo: NieZwykłe






Nowe miasto. Nowa tożsamość. Ciąża i samotność.
I daleko od przeszłości, przed którą Carrie Ford tak usilnie próbuje uciec.
River Wild jest humorzastym, nadętym dupkiem i w dodatku jej nowym sąsiadem.
Carrie nie ma ochoty się z nim zaprzyjaźniać, on również nie chce zostać jej przyjacielem.
Jednak kiedy wszystko wydaje się jasne, mężczyzna niespodziewanie pomaga jej uratować porzuconego psa. Tego dnia Carrie dostrzega w jego oczach coś, co można zobaczyć też w jej spojrzeniu. Smutek. Ból. Samotność.
Carrie bardzo dobrze zna te wszystkie uczucia.
Między dwojgiem zranionych ludzi nawiązuje się niechciana i niespodziewana przyjaźń, która bez ostrzeżenia zmienia się w coś więcej.
Oboje mają swoje sekrety, ale to nie ma żadnego znaczenia, ponieważ ona bardzo dobrze go rozumie, a on ją.
W końcu Carrie pierwszy raz w życiu doznaje czegoś, czego się nie spodziewała szczęścia.
Niestety szczęście nie trwa długo. Nie, dla takich ludzi jak ona. Szczególnie kiedy przeszłość czai się za rogiem, czekając na odpowiedni moment, żeby wszystko odebrać.
(Opis z Lubimy Czytać) 


Miłość jest jak rzeka, nigdy się nie kończy, jeśli wciąż płynie.


Dzieciństwo, czy późniejsze życie (jak w przypadku Carrie), nie zawsze bywają piękne, kolorowe, czy beztroskie. Czasami życie układa różne scenariusze, za które płacą ci, którzy zasługują na dobro. 

River skrzywdzony w dzieciństwie przez ojczyma, który powinien być jego wsparciem. Pokazywać mu jak żyć. Uczyć go majsterkowania i czynienia dobra. Tymczasem uczy go, czym jest ból, cierpienie, przemoc. River zmuszony jest się bronić. Przez ten czyn traci swoją ukochaną mamę, która dla swojego dziecka jest w stanie zrobić wiele. Naznaczony przez przeszłość, nie ma przyjaciół. Ludzie traktują go, w najlepszym wypadku, jak powietrze. Jest samotnym, wycofanym chłopakiem, który mieszka sam w domu, po swojej babci. Gdy do domu obok wprowadza się młoda kobieta, chłopak czuje rzeczy, jakich do tej pory nie czuł. Czy da sobie szansę na szczęście?

Carrie to kobieta, która pomimo iż wychowała się w różnych rodzinach adopcyjnych, ma w sobie dobroć. Jest miłą i piękną dziewczyną, która szukając miłości trafia na tyrana. Bicie, gwałt, upokarzanie. To wszystko, co jej mąż może jej zaoferować. Carrie jest silną kobietą, która z takim mężczyzną wytrzymała długich siedem lat. Jednak pojawienie się w jej brzuchu, małego człowieka sprawia, że czas z tym skończyć. Czas uciekać i zawalczyć o siebie. Ale czy przeszłość na pewno jest za nią? Czy jest w stanie zakopać wszystkie mosty i mieć pewność, że tyran jej nie odnajdzie?


Wychodzę przez drzwi frontowe, i zostawiam za sobą Annie Coombs. Teraz nazywam się Carrie Ford.


Styl autorki jest prosty. Nie znajdziemy tutaj trudnych słów. Całość przedstawiona prosto i lekko, że wczytujemy się od pierwszych stron i zostajemy w tym świecie na bardzo długo. 

Akcja powieści nie zwalnia ani na chwilę. Nasi bohaterowie mierzą się ze swoją przeszłością, czy teraźniejszością. 

Okładka jest ciemna, ale przez to jest piękna. Mężczyzna na okładce przypomina mi Rivera, mrocznego, ale szlachetnego.  

Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu naprawdę czuję się dobrze. A, co najdziwniejsze, to dzięki mojemu gburowatemu sąsiadowi.


River to pozycja, która kilka razy zmroziła mi krew w żyłach i autentycznie bałam się o głównych bohaterów. To niełatwa, słodka powieść. To pełna bólu, cierpienia i trudnych sytuacji życiowych książka. 
Opisane w niej ciężkie życie bohaterów, sprawiło, że szczerze im współczułam. Zżyłam się z bohaterami i chciałam pozostać w tym świecie na dłużej, jednak szybkość z jaką czyta się książkę oraz chęć dowiedzenia się jak się zakończy historia, nie pozwalały mi odłożyć jej na bok, choć na chwilę. Przeczytałam ją w jeden dzień i był to najlepiej spędzony czas. 
Przedstawienie policjanta, jako kogoś złego, jest bardzo odważnym zabiegiem. Nie każdy jest w stanie uzmysłowić sobie, że bestia może drzemać w każdym. Nawet w tych, którzy z reguły powinni być dobrzy. Polecam Wam ją serdecznie. Również pozostałe książki autorki warto przeczytać.




Mój sąsiad uśmiecha się ironicznie na widok napisu, który się na niej znajduje. Na górze od piżamy jest napisane: Lubię Twoje bombki, a pod słowami wisi para wspomnianych ozdób choinkowych.








Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu:






czwartek, 3 października 2019

"Mój Torin" K. Webster


Kochanie drugiej osoby to nic złego. 
[…] Miłość nie jest czymś, przed czym powinnaś się chronić. Powinnaś ją znaleźć i cenić, kochanie.




Tytuł: Mój Torin
Autor: K. Webster
Tłumaczenie: Maciej Olbryś
Strony: 266
Bohaterowie: Tyler, Casey, Torin
Wydawnictwo: NieZwykłe


Jestem dziwadłem, odmieńcem, nigdzie nie pasuję.
Jestem samotna, nikt mnie nie kocha.
Jednak szczęście jest tak blisko, prawie mogę go posmakować.
Aż nagle zjawia się on.
Jest przystojny i bogaty, stanowi uosobienie męskości.
Ma smutne brązowe oczy i niesamowity uśmiech.
I chce, żebym uciekła razem z nim.
Skrywa swoje intencje.
Motywy jego postępowania są niejasne.
Ale ja i tak z nim odchodzę, bo tu nie jestem szczęśliwa.
Jego obietnice są zbyt piękne, by mogły być prawdziwe.
Zamek. Fortuna. I konie.
To wszystko jest zbyt proste.
A w moim życiu nic nigdy nie jest proste.
W czym tkwi haczyk?
Zawsze jest jakiś haczyk.
(Opis - Lubimy czytać)


Czas jest cenną rzeczą, która z każdą upływającą sekundą staje się coraz bardziej wartościowa.


Nie ma na świecie dwóch takich samych osób. Każdy z nas jest inny, ale to wcale nie oznacza, że inny to znaczy gorszy przez to, że nie funkcjonuje tak jak „normalny” człowiek. Istnieją różne choroby i schorzenia, a osoby, które się z nimi zmagają nie są żadnymi dziwadłami, lecz równie wartościowymi i wyjątkowymi ludźmi jak inni. Każdy człowiek zasługuje na szacunek i akceptację.

Casey to młoda dziewczyna, która od dnia swoich narodzin została naznaczona przez życie i ludzi. Została porzucona przez matkę narkomankę, a później tułała się po rodzinach zastępczych. Nigdy nie poznała co to szczęście i prawdziwy dom.

Któregoś dnia w jej domu pojawia się pewien mężczyzna i proponuje jej zupełnie inne życie, a Casey się zgadza. Rozpoczyna nowe życie w domu braci Kline, gdzie ma wszystko, czego zapragnie. I to za nic… więc, jaki jest haczyk?


Miłość.
[…] tego uczucia nie da się opisać. Jest jak tysiąc różnych emocji zbitych w jedno.
Jest tlenem i pokarmem.
Miłość to życie.


Sięgając po tę książkę liczyłam na dobrą lekturę, przy której spędzę kilka godzin, ale na pewno nie spodziewałam się czegoś takiego. Od pierwszych stron wciągnęła mnie opowiadana historia i spodobał mi się styl autorki. Jest trudna, nieprzewidywalna, zabawna i pełna emocji.

Troje głównych bohaterów to osoby, które skradły moje serce. Mimo, że każdy z nich jest inny i zmaga się ze swoimi problemami oraz słabościami, to jednak pojawiła się między nimi nierozerwalna więź.

Casey marzy, by ukończyć szkołę i zacząć życie na własną rękę, tam gdzie nikt jej nie zna. To silna, dobra i wrażliwa dziewczyna, zmagająca się z ADHD. Jest czasem nadpobudliwa i ma swoje humorki, ale pod maską buntu kryje się wyjątkowa osoba, którą warto poznać.

Torin nie jest taki jak inni. Jest więźniem własnego umysłu, od dziecka cierpi na autyzm i przez to nie potrafi komunikować się z innymi ludźmi. Jest trochę dziwny, nieprzewidywalny i nieco przerażający. To wybitnie inteligentny i sprytny mężczyzna, który intryguje, a czasem napawa lękiem. Gdy go poznamy, przekonamy się, że ma do zaoferowania o wiele więcej niż się wszystkim wydaje, ale niestety nie każdy potrafi go zaakceptować.

Tyler to człowiek o złotym sercu. Kocha brata i jest w stanie zrobić dla niego wszystko. To troskliwy, opiekuńczy, cierpliwy, inteligentny i oddany mężczyzna. Ma on jednak swoje tajemnice, które zmienią wszystko, ale dzięki nim zrozumiemy o co tak naprawdę chodzi. Jak potoczą się losy bohaterów?

Mój Torin to opowieść pełna bólu, cierpienia, smutku, trudnych tematów i kłamstw. Złamała mi serce i wycisnęła łzy z oczu. Opowiada o walce z własnymi słabościami, poświęceniu, podjęciu ryzyka, zaufaniu. Jest mroczna, ale z drugiej strony piękna i pełna nadziei. Pokazuje, że prawdziwa miłość uderza w nas niespodziewanie. Nasze serce pewnego dnia odnajdzie osobę, która stanie się dla nas całym światem i będziemy w stanie zrobić dla niej wszystko.
Podsumowując, z całego serca Wam ją polecam!




Tyler: Miłość nie jest czymś, nad czym mamy kontrolę. To ona kontroluje nas. Wypełnia nas i przenika każdą naszą cząstkę, aż jesteśmy w stanie żyć tylko nią i czuć ją przez każdą sekundę każdego dnia.
Ja: Brzmi jak choroba.
Tyler: Nie. Miłość to lek.
         


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:

wtorek, 1 października 2019

"Cena pocałunku" Linda Kage


Może i nie kazałeś mi zapłacić, ale cena Twoich pocałunków jest dla mnie zbyt wysoka, nie pisałam się na to…


Tytuł: Cena pocałunku
Autor: Linda Kage
Seria: Forbidden Men (tom 1)
Tłumaczenie: Iga Wiśniewska
Strony: 332
Bohaterowie: Reese/Mason
Wydawnictwo: NieZwykłe





Nie obchodzi mnie, co mówi moja kuzynka; nie jestem królową niemożliwych związków. To, że mój ostatni chłopak próbował mnie zabić i zostawił mi bliznę na szyi, a potem zmusił do przeprowadzki na drugi koniec kraju i legalnej zmiany nazwiska na Reese Randall, nie znaczy wcale… Okej, kogo ja próbuję oszukać? Jak na świeżo upieczoną studentkę college’u, mam okropne doświadczenia z facetami.
Nic dziwnego, że miłość to ostatnia rzecz, o jakiej myślę, gdy w moim życiu pojawia się Mason Lowe. Ale trudno zignorować chemię między nami. Nasza więź przeczy logice. A on jest po prostu diabelsko przystojny. W jego towarzystwie bardziej niż kiedykolwiek czuję, że żyję. Lubię się nawet z nim sprzeczać. Mógłby być moją bratnią duszą… gdyby nie jeden mały problem. Jest żigolakiem. Ja to mam szczęście do chłopaków.
Linda Kage tworzy romantyczne historie zarówno dla młodzieży, jak i dorosłych – od obyczajowych po fantastyczne. Pisze lekkim piórem, zależy jej przede wszystkim na tym, aby dostarczyć czytelnikom rozrywki i niezapomnianych emocji. (Opis Wydawcy)

Cena pocałunku to książka, która zaciekawiła mnie od samego początku. Byłam ciekawa jak dziewczyna, która nie umie zaufać i chłopak, który jest żigolakiem, odnajdą sposób, by być razem. Czy im się to udało?

Reese przenosi się na drugi koniec kraju i zmienia nazwisko, by mogła normalnie żyć. Mieszka u wujka i razem z kuzynką zaczyna studia. Już pierwszego dnia ostrzega ją przed Masonem. Wie, że żadna dziewczyna ze szkoły nie może go mieć i nie chce, by kuzynka cierpiała. Pierwsze spotkanie bohaterów kończy się fiaskiem i raczej nie przypadli sobie do gustu. Jednak okazuje się, że Reese będzie zajmowała się młodszą siostrą Masona. Sytuacja zmusi ich do tego, by zaczęli się ze sobą dogadywać. Czy niechęć zostanie zastąpiona miłością? Jak przeszłość wpłynie na ich los?

Książka jest napisana w lekkim i naprawdę przyjemnym do czytania stylu. Przeczytałam ją w jeden dzień i nie mogłam się nadziwić, że to już koniec. Historię poznajemy z perspektywy Reese, poza prologiem, który przedstawia, jak zaczęła się „praca” Masona. Szkoda, że tak mało było z jego punktu widzenia.

Okładka książki bardzo mi się podoba. Jest klimatyczna, przedstawia pocałunek dwójki bohaterów.

Reese to młoda i dobra dziewczyna. Jej życie nie było usłane różami, a przez obsesję jej byłego chłopaka , musiała porzucić rodzinę i wyjechać do krewnych. Jest nieufna i nie chce się wiązać z Masonem, pragnie tylko przyjaźni. Ważną rolę w jej życiu odgrywa również jej kuzynka. Wspierają się i przyjaźnią.

Mason to młody chłopak, który wplątał się w pracę żigolaka i nie może jej porzucić. Robi to dla rodziny i przez swoją profesję nie ma przyjaciół. Gdy poznaje Reese zbliżają się do siebie i odzywa się w nim potrzeba bliskości. To naprawdę dobry chłopak. Nie może być w związku i nigdy nie miał dziewczyny. Polubiłam go od samego początku.

Ta książka jest cudowna. Pokochałam ją od pierwszych stron i ciężko było mi się rozstać z bohaterami. Może i zawiera schematy, choć pierwszy raz czytałam książkę o żigolaku, to i tak mogę ją polecić każdemu. Porusza trudne tematy, ale sposób, w jaki została napisana jest bardzo przystępny. To historia o przyjaźni, miłości, ponownym zaufaniu drugiej osobie, oraz trudnych wyborach. Tę książkę po prostu trzeba przeczytać. Jest piękna, zabawna, ale i smutna. Polecam Wam ją z całego serca. Jak już zaczniecie czytać, nie będziecie mogli się oderwać.




[…] gdy kochasz kogoś wystarczająco mocno, ten ktoś staje się niezniszczalny. Jakby twoje uczucia były tak silne, że tworzą magiczną tarczę, która chroni tę osobę przed wielkim bólem…





Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu:



niedziela, 29 września 2019

"Szczęście dla zuchwałych" Petra Hülsmann

Nie mogłam sobie pozwolić na strach. Tak samo jak Christine. Musiałam być silna, wesoła i pełna optymizmu. Zawsze i wszędzie. Byłam to winna jej i dzieciom.


Tytuł: Szczęście dla zuchwałych
Autor: Petra Hülsmann
Tłumaczenie: Agnieszka Hofmann
Strony: 512
Bohaterka: Marie
Wydawnictwo: Initium





Szczęście nie rośnie na drzewach – czasem trzeba o nie zawalczyć. Zabawna i wzruszająca opowieść o kobiecie, która odważyła się być szczęśliwa.
Stoisz po szyję w wodzie? Głowa do góry! Imprezy, wolność, beztroska − dla Marie nie ma nic ważniejszego. Wszystko zmienia się, kiedy jej siostra Christine zapada na ciężką chorobę i prosi, by na czas terapii zaopiekować się jej dziećmi. Jakby tego było mało, Marie ma przejąć jej posadę w rodzinnej stoczni jachtowej. Zupełnie nie ma ochoty na nowe wyzwanie, a tym bardziej na nowego szefa, sztywnego nudziarza o imieniu Daniel. Podczas gdy jedna katastrofa goni drugą, a życie staje się chaosem, Marie powoli zaczyna pojmować, że są na świecie rzeczy, o które warto walczyć. I że pewne sytuacje – na przykład nowa miłość − dopadają człowieka wtedy, gdy się tego najmniej spodziewa. (Opis Wydawcy)


Jak słońce mogło świecić, niebo być tak błękitne? Dla ludzi tam, w dole, życie toczyło się dalej, jakby nic się nie stało. Ale moje życie stanęło na głowie w ciągu niecałych dwudziestu czterech godzin.
Nie mówiąc o życiu Christine. Moja siostra miała raka, wolałam nawet sobie nie wyobrażać, czego będzie doświadczała przez najbliższe tygodnie.


Marie Ahrens to młoda i szalona kobieta, która korzysta z uroków życia wraz z przyjaciółmi. Jest czarną owcą w rodzinie, która odcięła się od rodzinnej firmy i pracuje w kawiarni. Wynajmuje mieszkanie wraz z przyjaciółką Hanną, z którą prowadzi imprezowe życie. Nie znosi zaangażowania i związków, dlatego od czasu do czasu spotyka się z Samem. Łączy ich jedynie układ. Wszystko zmienia się, gdy jej siostra Christine informuję ją, że ma raka. W jednej chwili życie Marie zmienia się o 180 stopni. Przenosi się do siostry, by zaopiekować się nią i dwójką siostrzeńców, Toni i Maxem. Dodatkowo ma przejąć stanowisko siostry w rodzinnej firmie, stoczni jachtowej. Ma się uśmiechać i prowadzić luźne pogawędki, a wszystkim innym ma zająć się Daniel Behnecke. Marie go nie znosi i uważa za nudziarza. Każda rozmowa kończy się kłótnią, więc jak mają ze sobą współpracować?

Myślałam, że dostałam do ręki książkę, która niczym mnie nie zaskoczy. Okazało się jednak, że ta książka kryje w sobie bardzo wiele. Uczy, bawi i sprawia, że zaczynamy myśleć. Pokazuje jakie życie może być kruche i że nie zawsze jest ono sprawiedliwe. Mimo że jest to obyczajówka, to naprawdę niesie ze sobą ważny przekaz.

Marie może się wydawać pustą lalą, którą nie interesuje nic poza czubkiem własnego nosa. Jednak poznajemy ją bliżej i zaczynamy ją rozumieć. Za maską wyluzowanej i szczęśliwej kobiety, skrywa się ta druga, inteligenta i wrażliwa osoba. Przeszłość kobiety sprawiła, że kryje w sobie prawdziwą siebie, a udaję głupią. Tę prawdę odkrywa Daniel. Widzi, że kobieta zna się na pracy w firmie, ale coś ją powstrzymuje przed zaangażowaniem się. Przed chorobą siostry pojawiała się w niej tylko raz w roku na festynie. Jak wyglądała jej przeszłość i dlaczego ucieka przed tym, co kocha? Czy odważy się zawalczyć o własne szczęście?

Dzięki książce poznajemy losy rodziny, która zostaje doświadczona przez los. Zmaganie się z rakiem to nie przelewki, a cierpi nie tylko pacjent, ale też rodzina. Z każdym dniem, gdy osoba chora traci wiarę i siły, to rodzina jest największym wsparciem. Pacjent może się poddać, ale rodzina nigdy.

Historia bardzo mi się spodobała. Nie mogłam się oderwać, dopóki nie przeczytałam ostatniej strony. Książka bawi i wzrusza. Pokazuje jak ważna jest rodzina i wsparcie, a także siła odwagi. Nikt nie przeżyje za nas życia, a życie, które nas nie uszczęśliwia, jest nic nie warte. Czasem trzeba się odważyć i  zawalczyć o siebie i swoje szczęście. Marie pokazała nam, że warto. Zdecydowanie polecam Wam tę książkę. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.


Facet przebiegł bez głowy dwanaście metrów, żeby uratować swoją załogę. Chyba wszyscy możemy brać z niego przykład. I właśnie dlatego zabrałam tam dzieci. Chciałam im pokazać, że można osiągnąć wszystko, jeśli trzeba. Bo wszyscy troje w pewien sposób musimy przebiec teraz dwanaście metrów bez głowy.


poniedziałek, 23 września 2019

"Mrok" Alicja Wlazło


Codzienny koszmar i tak miał wrócić. Nie władałam mocą, by go powstrzymać, więc po co przyśpieszać jego nadejście?


Tytuł: Mrok
Autor: Alicja Wlazło
Seria: Zaprzysiężeni (tom 1)
Strony: 414
Bohater/ka: Sigarr/Laureen
Wydawnictwo: Inanna




Nadchodzi mrok i nikt się przed nim nie ukryje!
Laureen miała wszystko, czego tylko mogła zapragnąć: kochającą rodzinę, wymarzoną pracę i wspaniałą przyszłość. Miała, do chwili kiedy w jej życiu pojawił się tajemniczy Sigarr. W mgnieniu oka otaczający ją perfekcyjnie uporządkowany świat wypełnił chaos.
Potępieni i Zaprzysiężeni toczą od tysiącleci brutalną wojnę. Laureen ma w niej do odegrania kluczową rolę, ale musi stanąć do walki o wszystko co kocha.
Czy znajdzie w sobie dość odwagi? (Opis Wydawcy)


Na Mrok miałam ochotę od samego początku. Gdy pojawiła się możliwość zrecenzowania, brałam ją w ciemno. Czy książka przypadła mi do gustu?

Pierwsze, co przyciąga wzrok, to okładka. Jest mroczna, ale i klimatyczna. Przedstawia młodą kobietę na tle mroku i ognia. Wydawnictwo się spisało.

Laureen to młoda kobieta, której pasją jest fotografowanie. Ma dwunastoletnią córkę Cassidy i narzeczonego Josha. W najbliższym czasie planują wziąć ślub. Można by powiedzieć, że kobieta ma wszystko. Dom, rodzinę i pracę. Jednak pewnego dnia traci to wszystko. Za to pojawia się tajemniczy nieznajomy. Dostaje od losu szansę na nowe życie. Bez bólu i cierpienia. Czy zdecyduje się zostawić wszystko, by pójść nową ścieżką? Czas ucieka, a Laureen grozi niebezpieczeństwo.

Książkę czyta się szybko, styl pisania lekki i płynny. Wartka akcja i dobrze wykreowani bohaterowie to kolejny plus. Historia opowiedziana z kilku perspektyw, ale głównie głos ma Laureen. Nieco przeszkadzała mi tak mała czcionka, ale dla treści mogłam to znieść.

Laureen zarabia na życie fotografowaniem. Może liczyć na swoją najlepszą przyjaciółkę Tessę. Gdy ta organizuje jej wieczór panieński, Laureen poznaje Sigarra. Mroczny i tajemniczy nieznajomy wprowadzi zamęt w jej życie. Dzięki niemu wkroczy do świata Zaprzysiężonych i już nic nie będzie takie samo.

Mrok to powieść fantastyczna, choć ma też cechy obyczajówki. Opowiada o bolesnej stracie, przyjaźni, nowym początku, trudnych wyborach i zupełnie odmiennym życiu. Książka pochłania w odmęty mroku i świata Zaprzysiężonych oraz Potępionych. Ja z niecierpliwością czekam na drugi tom. Chcę się dowiedzieć jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Przeczytajcie! Naprawdę warto.


Nie ma istot zbyt słabych.
Są tylko zagubione,
które nie miały szczęścia odnaleźć własnej drogi [...].
Szczęściu trzeba czasem pomóc.


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Inanna:

Inanna



niedziela, 22 września 2019

"Imperium grzechu" Meghan March



Może niektóre dusze są tak czarne, że nawet piekło ich nie chce.




Tytuł: Imperium grzechu
Autor: Meghan March
Tłumaczenie: Olgierd Maj
Seria: Mount Trilogy (tom 3)
Strony: 224
Bohater/ka: Lachlan/ Keira
Wydawnictwo: Editio Red


Jeśli chodzi o Keirę Kilgore, nic nie jest racjonalne. To kobieta silna i niezależna, ale nie ma prawa decydować o swoim ciele i swoim losie. Należy do tyrana, najgroźniejszego mężczyzny w Nowym Orleanie. Jeszcze niedawno nienawidziła go z całego swojego niepokornego serca, a dziś jest gotowa zabijać w jego obronie. Zamach, który o mało nie pozbawił obojga życia, uzmysłowił Keirze, jak bardzo kocha potwora. I że dla niego sama może stać się bestią.

Lachlan Mount, niekwestionowany władca miasta, zdaje sobie sprawę, że zdobył niezwykłą kobietę. Keira jest jego własnością, ale także jego królową. Dla niej jest gotów na wszystko. Co należy rozumieć bardzo dosłownie, gdy mowa o Lachlanie — człowieku, który w swojej żelaznej pięści skupił całą władzę i który popełnił chyba wszystkie możliwe zbrodnie.

Trzeci, ostatni tom tej niesamowitej historii opowiada o kolejnych dramatycznych wydarzeniach. Wychodzą na jaw mroczne sekrety przeszłości i ich straszliwe konsekwencje. Zdrady, podeptane zaufanie, przestępstwa i zbrodnie. Ale... silna i niepokorna kobieta zasługuje na prawdę o ukochanym. O krwi, którą przelał w okrutny sposób. O brutalności, z jaką zdobywał i utrwalał swoją władzę. Keira musi zajrzeć w twarz diabłu. I zdecydować o losie. Jego i swoim.
Co zrobisz, gdy pakt z diabłem okaże się najlepszym rozwiązaniem? (Opis - Lubimy czytać)


Jak to jest, że czasami ci, których, jak się nam zdaje, znamy najlepiej, są tymi, których tak naprawdę znamy najmniej?


Imperium grzechu to trzeci i ostatni tom mrocznej serii o przerażającym tyranie i niepokornej Keirze. Na recenzje poprzednich tomów zapraszam tutaj: Król bez skrupułów i Niepokorna królowa

Od kiedy skończyłam Niepokorną królową z niecierpliwością wyczekiwałam finałowego tomu. Spodziewałam się naprawdę wiele po tej książce, gdyż poprzednie części ustawiły bardzo wysoką poprzeczkę. I muszę się Wam przyznać, że… troszeczkę się zawiodłam. Czegoś mi w niej zabrakło. Nie jest zła, przeciwnie, jest dobrze napisana i dużo się w niej dzieje, ale jednak zabrakło tego, co miały poprzednie części. Ten niepowtarzalny klimat, mrok, śmiertelne niebezpieczeństwo, pikanteria i ciągłe dramatyczne wydarzenia. Było to wszystko obecne, ale trochę przygaszone przez skupienie się autorki na poprowadzeniu związku Keiry i Mounta oraz ujawnianiu tajemnic i wydarzeń z przeszłości.

Zaszła też drobna przemiana w bohaterach, a do głosu doszły uczucia. Mount od samego początku był niebezpiecznym, bezwzględnym, pozbawionym skrupułów potworem w ludzkiej skórze, i nadal taki jest, ale nieco łagodniejszy. Odkrywamy jego przeszłość i wiele sekretów. Keira natomiast od zawsze była odważną, niezależną i twardą kobietą, ale życie przy przerażającym królu sprawiło, że stała się jeszcze silniejsza, pewniejsza siebie, apodyktyczna i gotowa do świata, w jaki wprowadził ją Mount.


Sprawiedliwość ulicy to nie jest lekki klaps po łapach czy parę dni w więzieniu. To nawet więcej niż oko za oko. Jest brutalna, okrutna, bez wyrzutów sumienia.


Podpisanie paktu z diabłem i zgodzenie się na jego warunki wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem, a nawet ryzykiem śmierci. Znajdzie się wiele przeciwności i osób, które będą chciały cię zniszczyć. Może doszczętnie zmienić całe twoje życie, ale być może przyniesie również coś dobrego. Jednak czy król bez skrupułów i niepokorna królowa okażą się dla siebie godnymi partnerami, którzy razem będą rządzić Nowym Orleanem? Czy może coś pójdzie nie tak i każde z nich pójdzie w swoją stronę?

Niebezpieczeństwo, mafia, dramatyczna akcja, ujawnione tajemnice, zdrady, mnóstwo emocji, namiętność, walka z czyhającymi wrogami i nieoczekiwane zakończenie. To i jeszcze więcej czeka na Was w finałowej trylogii. Imperium grzechu to także historia o odkrywaniu swoich słabości, zaufaniu, poświęceniu, zemście i konsekwencji popełnianych czynów. Opowiada o miłości, która choć nieco nieracjonalna, jest silna i potrafimy zrobić dla niej wszystko.

Podsumowując, mimo iż posiada kilka wad, według mnie naprawdę warto przeczytać Imperium grzechu. To dobra książka i serdecznie Wam ją polecam. Koniecznie sięgnijcie także po poprzednie tomy.


Nigdy nie byłaś pionkiem, od pierwszego dnia byłaś królową. Najpotężniejszą figurą na całej szachownicy.



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu: