niedziela, 29 września 2019

"Szczęście dla zuchwałych" Petra Hülsmann

Nie mogłam sobie pozwolić na strach. Tak samo jak Christine. Musiałam być silna, wesoła i pełna optymizmu. Zawsze i wszędzie. Byłam to winna jej i dzieciom.


Tytuł: Szczęście dla zuchwałych
Autor: Petra Hülsmann
Tłumaczenie: Agnieszka Hofmann
Strony: 512
Bohaterka: Marie
Wydawnictwo: Initium





Szczęście nie rośnie na drzewach – czasem trzeba o nie zawalczyć. Zabawna i wzruszająca opowieść o kobiecie, która odważyła się być szczęśliwa.
Stoisz po szyję w wodzie? Głowa do góry! Imprezy, wolność, beztroska − dla Marie nie ma nic ważniejszego. Wszystko zmienia się, kiedy jej siostra Christine zapada na ciężką chorobę i prosi, by na czas terapii zaopiekować się jej dziećmi. Jakby tego było mało, Marie ma przejąć jej posadę w rodzinnej stoczni jachtowej. Zupełnie nie ma ochoty na nowe wyzwanie, a tym bardziej na nowego szefa, sztywnego nudziarza o imieniu Daniel. Podczas gdy jedna katastrofa goni drugą, a życie staje się chaosem, Marie powoli zaczyna pojmować, że są na świecie rzeczy, o które warto walczyć. I że pewne sytuacje – na przykład nowa miłość − dopadają człowieka wtedy, gdy się tego najmniej spodziewa. (Opis Wydawcy)


Jak słońce mogło świecić, niebo być tak błękitne? Dla ludzi tam, w dole, życie toczyło się dalej, jakby nic się nie stało. Ale moje życie stanęło na głowie w ciągu niecałych dwudziestu czterech godzin.
Nie mówiąc o życiu Christine. Moja siostra miała raka, wolałam nawet sobie nie wyobrażać, czego będzie doświadczała przez najbliższe tygodnie.


Marie Ahrens to młoda i szalona kobieta, która korzysta z uroków życia wraz z przyjaciółmi. Jest czarną owcą w rodzinie, która odcięła się od rodzinnej firmy i pracuje w kawiarni. Wynajmuje mieszkanie wraz z przyjaciółką Hanną, z którą prowadzi imprezowe życie. Nie znosi zaangażowania i związków, dlatego od czasu do czasu spotyka się z Samem. Łączy ich jedynie układ. Wszystko zmienia się, gdy jej siostra Christine informuję ją, że ma raka. W jednej chwili życie Marie zmienia się o 180 stopni. Przenosi się do siostry, by zaopiekować się nią i dwójką siostrzeńców, Toni i Maxem. Dodatkowo ma przejąć stanowisko siostry w rodzinnej firmie, stoczni jachtowej. Ma się uśmiechać i prowadzić luźne pogawędki, a wszystkim innym ma zająć się Daniel Behnecke. Marie go nie znosi i uważa za nudziarza. Każda rozmowa kończy się kłótnią, więc jak mają ze sobą współpracować?

Myślałam, że dostałam do ręki książkę, która niczym mnie nie zaskoczy. Okazało się jednak, że ta książka kryje w sobie bardzo wiele. Uczy, bawi i sprawia, że zaczynamy myśleć. Pokazuje jakie życie może być kruche i że nie zawsze jest ono sprawiedliwe. Mimo że jest to obyczajówka, to naprawdę niesie ze sobą ważny przekaz.

Marie może się wydawać pustą lalą, którą nie interesuje nic poza czubkiem własnego nosa. Jednak poznajemy ją bliżej i zaczynamy ją rozumieć. Za maską wyluzowanej i szczęśliwej kobiety, skrywa się ta druga, inteligenta i wrażliwa osoba. Przeszłość kobiety sprawiła, że kryje w sobie prawdziwą siebie, a udaję głupią. Tę prawdę odkrywa Daniel. Widzi, że kobieta zna się na pracy w firmie, ale coś ją powstrzymuje przed zaangażowaniem się. Przed chorobą siostry pojawiała się w niej tylko raz w roku na festynie. Jak wyglądała jej przeszłość i dlaczego ucieka przed tym, co kocha? Czy odważy się zawalczyć o własne szczęście?

Dzięki książce poznajemy losy rodziny, która zostaje doświadczona przez los. Zmaganie się z rakiem to nie przelewki, a cierpi nie tylko pacjent, ale też rodzina. Z każdym dniem, gdy osoba chora traci wiarę i siły, to rodzina jest największym wsparciem. Pacjent może się poddać, ale rodzina nigdy.

Historia bardzo mi się spodobała. Nie mogłam się oderwać, dopóki nie przeczytałam ostatniej strony. Książka bawi i wzrusza. Pokazuje jak ważna jest rodzina i wsparcie, a także siła odwagi. Nikt nie przeżyje za nas życia, a życie, które nas nie uszczęśliwia, jest nic nie warte. Czasem trzeba się odważyć i  zawalczyć o siebie i swoje szczęście. Marie pokazała nam, że warto. Zdecydowanie polecam Wam tę książkę. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.


Facet przebiegł bez głowy dwanaście metrów, żeby uratować swoją załogę. Chyba wszyscy możemy brać z niego przykład. I właśnie dlatego zabrałam tam dzieci. Chciałam im pokazać, że można osiągnąć wszystko, jeśli trzeba. Bo wszyscy troje w pewien sposób musimy przebiec teraz dwanaście metrów bez głowy.


6 komentarzy:

  1. Jak trudno czasem wyjść ze skorupy obaw i zawalczyć o swoje. Niekiedy łatwiej jest to zrobić dla rodziny niż dla siebie. Lubię pozytywne przesłania w książkach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przygoda z książką przyjemnie się zapowiada, dobrze trafiłaś z wyborem dla siebie. :)

      Usuń
  2. Nie słyszałam o tej książce, jednak po twojej recenzji stwierdzam, że mogłaby mi się spodobać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam być w.ten sposób zaskakiwana przez książkę. Tytuł już zapisany :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tej autorki, ale chętnie poznam - zachęciłaś mnie. Szykuję właśnie stosik lektur na jesienną szarugę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Początkowo nie miałam tego tytułu w planach, ale teraz jestem bardzo ciekawa tej historii.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)
Jest to dla mnie motywacja do dalszej pracy :)
Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.