czwartek, 7 listopada 2019

"Breaking rules. Gra rozpoczęta" Samanta Louis




Nie proś o więcej i nie oczekuj przyszłości.


Tytuł: Breaking rules. Gra rozpoczęta
Autor: Samanta Louis
Strony: 370
Bohaterowie: Aaron/Andrea
Wydawnictwo: WasPos




Andrea Wilson nigdy nie przypuszczała, że stanie się bohaterką swojej książki, a jej poukładane życie rozsypie się jak domek z kart. Zdradzona przez wieloletniego partnera i ojca swojej córki, przez długi czas stawała na nogi, by znowu być tym, kim była kiedyś: pewną siebie kobietą z marzeniami. Jednak złamanego serca nie da się tak łatwo skleić, do tego potrzebna jest nowa miłość, której Andrea unika jak ognia.
Aaron przystojniak z włoskimi korzeniami i szanowany deweloper, po powrocie do Chicago zamierzał skupić się na przejęciu firmy i nie wchodzić w żadne dłuższe relacje z kobietami. Jednakże życie bywa nieprzewidywalne. Wystarczy jedno spojrzenie w piwne oczy atrakcyjnej brunetki, by priorytety i pragnienia Aarona zamieniły się miejscami.
Kiedy się spotykają oboje czują seksualne napięcie, którego nie da się zignorować. Atmosfera gęstnieje, pragnienie się zaostrza i bum! Lądują w łóżku, z zasadą: nie proś o więcej i nie oczekuj przyszłość. Andrea zgadza się na warunki, jakie stawia jej Aaron. Lecz szybko zdaje sobie sprawę, że wbrew przyjętym zasadom, chce więcej Aarona.
Zasady zostają złamane, napięcie rośnie, niepewność wypełnia każdą myśl. Demony przeszłości zostają uwolnione i pragną jednego: Aarona. (Opis z Lubimy czytać)


Pożądanie, jakie mną zawładnęło, oraz potrzeba bliskości zmuszają mnie do przekroczenia wszelkich barier. Rozpaczliwie pragnę tego mężczyzny i nie liczy się nic innego. Jestem ja i on. Nic więcej.


Andrea i Aaron spotkali się całkiem przypadkiem i od samego początku coś między nimi zaiskrzyło. Zgodzili się na układ, żadnych związków, tylko zabawa. Jednak z czasem pojawia się uczucie. Czy bohaterowie będą w stanie stworzyć związek? Czy dawne rany się zabliźnią?

Jest to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Jej pierwszą książkę pt. Zła miłość objęłam patronatem. Polubiłam jej styl pisania. Czy i tym razem Sam Louis porwała mnie na kolana?

Akcja powieści nie pędzi na łeb na szyję. Wszystko ma swoje miejsce i czas. Spodobało mi się również, że historia opowiedziana jest z obu perspektyw. Początkowo nie mogłam przyzwyczaić się do imion, ponieważ poznałam ich jako Anetę i Patryka. Jednak nie wpłynęło to na jakość czytania.

Okładka przedstawia mężczyznę, najprawdopodobniej naszego bohatera Aarona. Tło w kolorze błękitu i mężczyzna w garniturze przyciągają wzrok.

Andrea to autorka i matka. Ma uroczą córeczkę dzięki, której poznaje Aarona. Jest on bratem matki koleżanki córki z przedszkola. Aaron raz odbiera ją zamiast matki i właśnie wtedy się spotykają. Andrea już raz się sparzyła i nie chce ponownie się zakochać, dlatego nie ma nic przeciwko układowi z Aaronem.

Aaron to młody i przystojny biznesmen. W przeszłości był zakochany, ale kobieta zdradziła go. Obiecał sobie, że już nigdy nie zaufa żadnej kobiecie. Jednak piękna brunetka ma swój urok.

Książka naprawdę mi się spodobała. Oczekiwałam dobrego romansu i go dostałam. Dwie zranione dusze, które nawzajem chcą się uleczyć, ale na drodze do szczęścia natrafiają na wiele przeszkód. Jest oparta na schemacie, ale napisana w ciekawy sposób. Nie jest pozbawiona wad, ale można przymknąć na nie oko. Jednak trafiłam na fragment, gdzie autorka pomyliła imiona bohaterek. Może to wskutek tego, że chyba 3 z nich miały imiona rozpoczynające się na literę A. Sama bym się pewnie pogubiła, dlatego warto urozmaicać imiona. Ogólnie książka jest dobra i jeśli szukacie ciekawie napisanego romansu z nutą erotyki, mogę Wam ją polecić.


Lecz takie właśnie jest życie. Nie jest usłane różami. Nie jest czarne ani białe. Każdy z nas boryka się z problemami różnej wagi. Nie istnieją pięknie historie miłosne, spisane na kartach powieści, ponieważ życie pisze różne scenariusze, a los decyduje o tym, co spotka nas za zakrętem.


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu:





  

5 komentarzy:

  1. Zapowiada się na ciekawą książkę :)Chociaż faktycznie taka ilość imion na 1 literę utrudnia ogarniecie historii

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy jest to gatunek, na który akurat jesienią mam ochotę. Zwykle wolę cięższe klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za recenzję. Błąd w imieniu został poprawiony i nowy nakład jest już bez błędu. Szczerze powiem, że nie wiem jak to się stało. Tyle razy czytałam tekst i tego nie wyłapałam, ale każdemu zdarzają się błędy ja z nich słynę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne, że Ci się książka spodobała. Ja jakoś bardzo rzadko sięgam po taką literaturę i nie wiem, czy mnie ta powieść skusi. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cały czas przymierzam się do zakupu tej książki, chyba czas to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)
Jest to dla mnie motywacja do dalszej pracy :)
Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.