Las, góry i
dwa samotne serca,
które połączy miłość.
które połączy miłość.
Tytuł: Słowo do ciebie
Autor: Kandi Steiner
Tłumaczenie: Ischim
Odorowicz-Śliwa
Strony: 356
Bohater/ka: Anderson/Wren
Wydawnictwo: Kobiece
Lato w małej górskiej miejscowości wydaje się tym, czego
potrzebuje Wren Ballard. Niedawno zakończyło się jej małżeństwo, przez co
kobieta czuje się zagubiona i nie ma pojęcia, co dalej zrobić ze swoim życiem.
Na miejscu poznaje chimerycznego, ale też niezwykle pociągającego mężczyznę –
Andersona Blacka. Ich sąsiedzka znajomość rozpoczyna się burzliwie, ale z
czasem zaczyna ich łączyć coraz więcej.
Okazuje się, że nie tylko Wren nosi w sercu trudne do zagojenia
rany. Dwoje ludzi z bolesną przeszłością wkrótce odkryje, że aby znów zacząć
żyć, trzeba najpierw wybaczyć samemu sobie. (Opis Wydawcy)
Nie miałam
pojęcia, co robić, dokąd powinnam się udać ani kim powinnam być - i chyba
właśnie dlatego ponownie załadowałam swojego SUV-a i wynajęłam, na całe lato
domek letniskowy oddalony o godzinę drogi od Seattle.
Pierwsze, co przyciągnęło mnie do książki
to cudowna okładka. Jest przepiękna, delikatna, niewinna i słodka. Zapowiada nam
cukierkową historię, ale czy na pewno?
Wren właśnie zakończyła swoje małżeństwo,
wbrew wszystkim i wszystkiemu. Nikt, nawet rodzina nie popierała jej decyzji,
bo z mężem uważani byli za parę idealną. Nikt nigdy nie zauważył, że coś jest
nie tak. Jednak Wren wszystko tłumiła w sobie, zmieniła się i już nie było
odwrotu. W pewnym momencie postanawia coś zmienić i bierze rozwód. Dotąd jej
życie było poukładane, a teraz zostaje sama. Nie wie, w którą stronę ma iść. Dlatego
właśnie wynajmuje domek, godzinę drogi od Seattle, by zregenerować siły. Nie spodziewa
się, że na jej drodze stanie przystojny nieznajomy.
Anderson od paru lat nic nie zmienia w
swoim życiu. Jego dzień codziennie wygląda tak samo. Pobudka, praca, sen. Dopóki
nie spotyka na swej drodze Wren. Wtedy wszystko się zmienia.
Czasami
zagubienie jest jedynym sposobem
na odnalezienie siebie.
na odnalezienie siebie.
Czasami
gojenie się rany tylko wzmaga ból.
Czasami ukojenie
można znaleźć zupełnie gdzie indziej,
niż się go szukało.
niż się go szukało.
To pierwsze spotkanie z autorką i uważam,
że było ono udane. Książka mnie wciągnęła, strony bardzo szybko uciekały, a
historia stawała się coraz lepsza. Lekki i płynny styl plus wartka akcja. Przepis
na sukces.
Bohaterowie to ludzie z krwi i kości, tacy, których można spotkać w prawdziwym życiu. Nie są pozbawieni wad i popełniają błędy.
Wren jest projektantką mody, lecz ostatnio wena nie przychodzi. Wyjeżdża z miasta, by odpocząć i stworzyć nową kolekcję ubrań, ale nic nie idzie po jej myśli. Zatraciła siebie w małżeństwie, nie pamięta już jaka była, a prawdziwą twarz chowa pod nienagannym makijażem i ubiorem. Czuje się samotna, choć ma grono przyjaciół. Taką samą samotność widzi w oczach Andersona. Chce, by smutek w jego oczach zniknął. Ale czy to takie łatwe?
Wren jest projektantką mody, lecz ostatnio wena nie przychodzi. Wyjeżdża z miasta, by odpocząć i stworzyć nową kolekcję ubrań, ale nic nie idzie po jej myśli. Zatraciła siebie w małżeństwie, nie pamięta już jaka była, a prawdziwą twarz chowa pod nienagannym makijażem i ubiorem. Czuje się samotna, choć ma grono przyjaciół. Taką samą samotność widzi w oczach Andersona. Chce, by smutek w jego oczach zniknął. Ale czy to takie łatwe?
Anderson to młody mężczyzna, który utknął
w czasoprzestrzeni. Żyje jak robot, dniem za dniem. Wykonuje swoją pracę,
odhacza na liście zadania do wykonania i nic poza tym. Wegetuje. Wiele lat temu
coś się wydarzyło i Anderson uważa, że nie zasługuje na życie. Czuje się winny,
że on żyje, a ona nie. Dlatego przestał żyć, wraz z nią. Nie chce się nim cieszyć
i być szczęśliwym. Czy Wren zburzy ten mur?
Książka naprawdę bardzo mi się spodobała. Jest
taka życiowa i piękna. Opowiada o losach dwójki samotnych bohaterów, których
moglibyśmy spotkać na ulicy. Jest autentyczna, nieco smutna, ale dająca nadzieję.
To historia o miłości, przyjaźni, o odnajdywaniu siebie, ale też o wybaczaniu
sobie i ponownym otwarciu się na drugiego człowieka. Jest smutna, ale na swój
sposób piękna. Porusza temat utraty bliskiej osoby, dlatego wywołuje mnóstwo
emocji. Dajcie się jej porwać. Koniecznie przeczytajcie!
Nie
zamierzałam już dłużej spierać się sama ze sobą o to, czy moje decyzje były
egoistyczne, czy odważne. Przestałam się tym przejmować. Ponieważ dla mnie były
właściwe. To było moje życie i miałam je tylko jedno. Nie wiedziałam, jak
długie będzie ani z kim przyjdzie mi je dzielić, ale byłam przekonana, że
zasługuje na jego przeżycie. W szczęściu. I to właśnie miałam zamiar zrobić.
Totalnie nie moje klimaty! :)
OdpowiedzUsuńChwilowo nie mam jej w swoich czytelniczych planach, ale recenzja zachęca.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Może sięgnę na jesień. Lubię takie historie.
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście jest słodka. Idealna lektura na jesienne, długie wieczory <3
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie lubię smutnych książek. Jeżeli czytam tego typu powieści to zdecydowanie nikt nie może w nich umierać ;/
OdpowiedzUsuńZupełnie nie moja bajka, ale z cała pewnością znajdzie swoich fanów.
OdpowiedzUsuń