-
(...) Siedziałbym w ciszy do końca swojego pieprzonego życia, jeśli oznaczałoby
to możliwość zaopiekowania się Wami.
Kiedy skończyłem, z jej oczu płynęły łzy. Nie chciała, żebym cierpiał... rozumiałem ją. Ale tu chodziło o moje życie. Cierpienie było gwarantowane. Poczucie bezpieczeństwa nie.
Kiedy skończyłem, z jej oczu płynęły łzy. Nie chciała, żebym cierpiał... rozumiałem ją. Ale tu chodziło o moje życie. Cierpienie było gwarantowane. Poczucie bezpieczeństwa nie.
Tytuł:
Walcząc z ciszą
Autor: Aly
Martinez
Seria:
On
the Ropes
Tłumaczenie:
Anna Kuksinowisz
Strony: 325
Bohaterowie:
Till/Eliza
Wydawnictwo:
NieZwykłe
Dla
większości ludzi dźwięk jest pojęciem abstrakcyjnym. Spędzamy całe życie,
próbując odciąć się od szumu, żeby móc skupić się na tym, co uważamy za ważne.
Ale co, jeśli – gdy jasność umysłu zostaje przypłacona zupełną ciszą – to ten
niewyraźny szmer w tle staje się czymś, za co oddałoby się wszystko?
Od zawsze byłem wojownikiem. Mając rodziców, którzy cudem nie trafili do więzienia, i dwóch młodszych braci, którzy niemal zostali oddani do rodzin zastępczych, zyskałem umiejętności w unikaniu ciosów, jakie zadaje życie. Dorastając, nie miałem niczego, co mógłbym nazwać swoim, ale od chwili, kiedy spotkałem Elizę Reynolds, to właśnie ona należała do mnie. Stałem się kompletnie uzależniony od niej oraz ucieczki do rzeczywistości, którą sobie nawzajem zapewnialiśmy. Przez lata spotykaliśmy się z różnymi ludźmi, ale nie było nocy, żebym nie usłyszał jej głosu.
Nie zaplanowałem spotkania miłości swojego życia w wieku trzynastu lat. Tak samo jak tego, że jako dwudziestojednolatek zacznę stopniowo tracić słuch. Ale i tak spotkały mnie obie z tych rzeczy. A teraz prowadzę najcięższą walkę swojego życia i znalazłem się na skraju porażki. Walczę o swoją karierę. Walczę z obezwładniającą ciszą. Walczę dla niej. Każdej nocy, kiedy tuż przed zaśnięciem opuszcza ją świadomość, wzdycha. Chyba właśnie to jest dźwięk, którego będzie mi brakowało najbardziej. (Opis wydawcy)
Od zawsze byłem wojownikiem. Mając rodziców, którzy cudem nie trafili do więzienia, i dwóch młodszych braci, którzy niemal zostali oddani do rodzin zastępczych, zyskałem umiejętności w unikaniu ciosów, jakie zadaje życie. Dorastając, nie miałem niczego, co mógłbym nazwać swoim, ale od chwili, kiedy spotkałem Elizę Reynolds, to właśnie ona należała do mnie. Stałem się kompletnie uzależniony od niej oraz ucieczki do rzeczywistości, którą sobie nawzajem zapewnialiśmy. Przez lata spotykaliśmy się z różnymi ludźmi, ale nie było nocy, żebym nie usłyszał jej głosu.
Nie zaplanowałem spotkania miłości swojego życia w wieku trzynastu lat. Tak samo jak tego, że jako dwudziestojednolatek zacznę stopniowo tracić słuch. Ale i tak spotkały mnie obie z tych rzeczy. A teraz prowadzę najcięższą walkę swojego życia i znalazłem się na skraju porażki. Walczę o swoją karierę. Walczę z obezwładniającą ciszą. Walczę dla niej. Każdej nocy, kiedy tuż przed zaśnięciem opuszcza ją świadomość, wzdycha. Chyba właśnie to jest dźwięk, którego będzie mi brakowało najbardziej. (Opis wydawcy)
Nienawidziłem
swojego życia i wszystkiego, czym było... a w szczególności czym nie było.
Bóg mnie przeklął. Zostałem skazany na powolne pogrążanie się w ciszy. Teraźniejszość mnie drażniła i prześladowała tym wszystkim, co w końcu utracę. Jeszcze zanim mój pieprzony ojciec chciał wydać na mnie wyrok śmierci, tylko po to, by uratować swoją skórę, już i tak tonąłem w oceanie życia. Walczyłem o każdy haust powietrza. Gdy tylko wyłaniałem się nad powierzchnię wody, wypełniając swoje płuca nadzieją i determinacją, by przetrwać kolejny dzień, coś wpychało mnie z powrotem w odmęty...
Za każdym razem głębiej.
Bóg mnie przeklął. Zostałem skazany na powolne pogrążanie się w ciszy. Teraźniejszość mnie drażniła i prześladowała tym wszystkim, co w końcu utracę. Jeszcze zanim mój pieprzony ojciec chciał wydać na mnie wyrok śmierci, tylko po to, by uratować swoją skórę, już i tak tonąłem w oceanie życia. Walczyłem o każdy haust powietrza. Gdy tylko wyłaniałem się nad powierzchnię wody, wypełniając swoje płuca nadzieją i determinacją, by przetrwać kolejny dzień, coś wpychało mnie z powrotem w odmęty...
Za każdym razem głębiej.
Książki
Wydawnictwa Niezwykłego biorę w ciemno. Jeszcze żadna mnie nie zawiodła i mam
nadzieję, że tak będzie nadal. Walcząc z
ciszą skusiło mnie opisem i okładką. Tak naprawdę nie spodziewałam się
takiej historii. Sięgając po nią miałam w głowie całkiem inne wyobrażenie o
niej. Cieszę się, że się pomyliłam.
Till
Page od dziecka nie miał w życiu łatwo. Rodzice nie interesowali się za bardzo
nim ani jego braćmi. Matka potrafiła wyjść z domu na dłuższy czas i zostawić
ich samych. Nie mieli też pieniędzy. W wieku 13 lat Till poznaje Elizę. Ich
azylem jest opuszczone mieszkanie, w którym spędzają każdą wolną chwilę. Tam
mogą być sobą i nie muszą niczego udawać. Poza nim, w szkole nawet ze sobą nie
rozmawiają. Gdy Eliza zaczyna się z kimś spotykać, Till jest zazdrosny, ale nie
mówi nic o tym dziewczynie. Przecież są przyjaciółmi. Mija kilka lat,
dojrzewają i wszystko się zmienia.
Mijają
lata a dzieciaki stają się dorosłe. Muszą zmierzyć się z przeciwnościami losu i
przestać żyć fantazją. Eliza staje na wysokości zadania, lecz Till nadal chce
pozostać w świecie fantazji. Boi się, że rzeczywistość wszystko zniszczy.
Pokochałam
styl autorki od pierwszych zdań. Już na samym początku książka przepełniona
jest mnóstwem emocji, a z każdą kolejną stroną jest tego więcej. Nie sposób
oderwać się od czytania, bo chcemy dowiedzieć się, co czeka braci Page i ich
anioła stróża Elizę.
Elizo,
kompletnie nie mam pojęcia jakim cudem się we mnie zakochałaś, ale zupełnie
szczerze mogę powiedzieć - nieważne co się stanie od tej chwili, ten fakt na
zawsze pozostanie największym osiągnięciem w moim życiu.
Okładka
jest dość niepozorna. Mamy umięśnionego mężczyznę, ale nic nie wskazuje na to,
że ta książka to emocjonalny rollercoaster.
Co
do bohaterów, to pokochałam ich wszystkich. Eliza to cudowna, skromna, dobra
dziewczyna, która pomimo tego jakie miała dzieciństwo, jest w stanie pokochać i
zaopiekować się braćmi. Gdyby nie ona mieliby naprawdę ciężko. Till to duży
chłopiec, który żyje w świecie fantazji. Jednak z drugiej strony jest
odpowiedzialny za braci i ich utrzymanie. Boks staje się dla niego i braci
wszystkim.
Całość
wypada naprawdę dobrze. Nie spodziewałam się takiej dawki emocji. A Till i
Eliza od początku mieli pod górkę. Czy dane im będzie cieszyć się szczęściem?
Ta
książka nie jest zwykła i banalna. Jest tak piękna, a zarazem smutna, że nie
sposób jej nie pokochać. Nie spodziewałam się, że świat boksu tak mi się
spodoba. To historia o miłości, ale nie tylko tej romantycznej. To też miłość
braterska. To historia o podnoszeniu się z kolan i walce do utraty sił. Walce
dla ukochanych osób. Dobro innych ponad swoje, to jest właśnie bezwarunkowa
miłość. Polecam Wam tą książkę z całego serca. Przygotujcie chusteczki i
pamiętajcie, że już niedługo historia Flinta. Ja czekam z niecierpliwością.
Właśnie
w ten sposób działaliśmy. Bez przerwy docinaliśmy sobie nawzajem i śmialiśmy
się otwarcie. Kiedy walczyli, sędziowałam. Naprawdę było idealnie.
Byliśmy rodziną.
Byliśmy rodziną.
Za możliwość
przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu:
Zaciekawiłaś mnie, zapisuję na listę :) Pozdrawiam i zapraszam www.zaczytanaemigrantka.eu
OdpowiedzUsuńMam w planach. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję bloga i zapraszam do siebie :)
Pozdrawiam
http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/
Brzmi ciekawie, bardzo lubię takie książki, jak gdzieś spotkam to na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niebieskie Iskry
Zdecydowanie po nią sięgnę. Udało mi się ją wygrać w konkursie z czego się bardzo cieszę. Twoja recenzja jest piękna i zachęci nie jedną osobę. Ja czekam na swój egrzemplarz z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńZwróciłam na tę książkę uwagę już w zapowiedziach, ale to pierwsza recenzja którą czytam. Jestem bardzo zainteresowana
OdpowiedzUsuńZupełnie nie mój styl. Ja w przeciwieństwie do Ciebie zraziłam się książką tego wydawnictwa i podchodzę teraz ostrożnie do ich publikacji.
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać. Moje klimaty i wydaję mi się strasznie ciekawa ta książka, a Ty tylko utwierdziłaś mnie w tym przekonaniu
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia! Kurcze, twoja recenzja aż kupi od emocji! Widać, że książka ogromnie Ci się spodobała. Ciekawa jestem, czy ja również tak szybko polubię styl autorki :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Twoja recenzja jerst pełna emocji. Książka mnie zaciekawiła mimo tego, że zraziłam się kiedyś do tego wydawnictwa. Na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKurcze przekazujesz tyle emocji, że jestem gotowa założyć buty i lecieć szukać tej książki już teraz. Zapowiada się niezwykle i bardzo w moim guście. Na sto procent przeczytam.
OdpowiedzUsuńSympatycznie, kiedy książka spełni nasze oczekiwania, właśnie takiej satysfakcji czytelniczej poszukujemy. :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie spotkałam się z tą tematyką w książce, więc mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuń