wtorek, 5 lutego 2019

"Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton" L. A. Fiore

Nie szukam rozgrzeszenia, jak również nie poszukuję żadnego „i żyli długo i szczęśliwie”. Po prostu lubię słyszeć inny głos w ciemnościach.



Tytuł: Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton
Autor: L. A. Fiore
Tłumaczenie: Paweł Grysztar
Strony:395
Bohaterowie: Brochan/ Lizzie
Wydawnictwo: NieZwykłe


Nazywają go potworem.
Zimne jak lód bladoniebieskie oczy prześwietlają cię na wylot.
Jest bezwzględny.
Jest okaleczony.
Jest niebezpieczny.
Żyje w zamku godnym baśni, ale nie jest księciem.
Jest bestią.
Jest brutalem.
Jest zabójcą.
Przeznaczenie sprawi, że nasze światy zderzą się ze sobą.
Nazywają go potworem, ale jest moim ocaleniem.
(Opis - Lubimy czytać)


Gdy sięgałam po tę książkę przyznam szczerze, że nie do końca tego się spodziewałam. Opis sugeruje coś trochę innego, niż znajdziemy w środku. Jednak nie zawsze trzeba kierować się wyłącznie opisem.



- Jeśli znasz zakończenie, po co zawracać sobie głowę czytaniem całej opowieści?
- Bo książka to podróż, a zakończenie jest tylko jej częścią.



Co się dzieje z dziećmi, które w dzieciństwie zostały głęboko skrzywdzone? Których jedynym grzechem było to, że się urodzili? Które przeszły przez prawdziwe piekło?

Lizzie i Brochan nie mieli łatwego życia. Od urodzenia byli karani za to, że się w ogóle pojawili. I to wszystko z winy ich własnych rodziców. Ludzi, którzy powinni ich kochać i chronić. Niestety tak się nie stało. Kroczyli przez życie sami, z dnia na dzień coraz bardziej zamykając się w sobie. Obrali w życiu zupełnie inne ścieżki. Byli swoim całkowitym przeciwieństwem. Jednak któregoś dnia los postanowił złączyć ich drogi ze sobą.

Styl autorki przypadł mi do gustu. Lekki i prosty, z dużą ilością dialogów, ciekawą fabułą oraz bez zbędnych i długich opisów. Akcja jest dynamiczna, ciągle coś się dzieje. W pewnym momencie mamy tego za dużo i zbyt słodko, ale aż tak bardzo to nie przeszkadza. Historia została osadzona w malowniczej Szkocji, która nadała książce magii i baśniowego klimatu. Pochłaniamy to wszystko w mgnieniu oka i trudno się od tego oderwać. Mamy tu również sceny erotyczne, które zostały napisane ze smakiem i w całkiem przyjemny sposób.

Lizzie od zawsze była niechciana i wykorzystywana przez matkę. Gdy uznała, że córka już jej się nie przyda, odesłała ją do internatu na wiele samotnych lat. Tam odkryła w sobie talent i pasję do malarstwa. Z czasem stała się artystką i otworzyła własne studio. Jest piękna, trochę zwariowana, szczera i dobra. Nie załamała się własnym cierpieniem i podąża za marzeniami, pomimo wewnętrznych ran. Przez całe życie musi udowadniać ludziom, że nie jest taka jak swoja matka, za którą wszyscy ją uważają.




- Jak ty to robisz?
- Co takiego? - Spojrzałam mu w oczy.
- Tak wiele czujesz. Czy to nie jest męczące?
- Tak, jest ale na pewno wolę to niż nie czuć nic.


Brochan od urodzenia jest znienawidzony przez ojca. Obwinia syna o śmierć żony, która zmarła przy porodzie. Przez lata doznał wiele krzywd, przez co stał się nieczułym i zamkniętym człowiekiem. Ludzie się go boją i unikają go. Jest arogancki i okrutny. Ale pod tą warstwą kryje się dobry i wrażliwy mężczyzna, który musi na nowo się otworzyć. Czy mu się to uda?

Jako dzieci nie mogli zrobić nic, oprócz cierpienia w milczeniu. Teraz jako dorośli ludzie mają możliwość to zmienić i otrzymują szansę, by nawzajem się ocalić i wyciągnąć z mroku. Czy dwie tak zranione dusze zdołają opuścić ciemność i zaczną żyć w jasności?

To współczesna opowieść o Pięknej i Bestii napisana w zupełnie inny sposób. Brochan, bestia pod postacią płatnego zabójcy i Lizzie, piękna, która przebudziła się do życia po latach, by poskromić bestię.

Odnajdź szczęście, Brochanie. Życie jest za krótkie, by żyć nienawiścią.


Autorka wplotła również w swoją historię intrygujący wątek kryminalny. Mamy wiele mrocznych tajemnic i niewyjaśnionych sytuacji, które budują napięcie i trzymają czytelnika w niepewności.

Bestia to poruszająca historia pełna bólu, cierpienia, straty, walki z demonami przeszłości, ale też nadziei, zaufania, pożądania i miłości, a także o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi. Pokazuje, że nienawiść i chęć zemsty może zatruć człowiekowi serce tak bardzo, że prędzej czy później przemieni się w potwora.

Każdy potrzebuje w życiu osoby, która okaże się naszą bratnią duszą. Tej jedynej, która zrozumie twoje cierpienie i słabości, i która być może ma za sobą podobne doświadczenia. Kogoś, kto pokocha cię tak mocno, że okaże się twoim ocaleniem.

Z całego serca Wam ją polecam! To wspaniała historia niemal jak z bajki. Pomimo swoich niedociągnięć warto dać jej szansę, by porwała Was do swojego świata.


Zawsze będą tacy, którzy postrzegają świat w czerni i bieli, ale życie to wyłącznie różne odcienie szarości. Nie może być jasnych reguł, które natychmiast powiedzą ci, co jest właściwe, a co nie, bo nic nie rysuje się tak wyraziście.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:

niedziela, 3 lutego 2019

"Friend-zoned" Belle Aurora



W miłości chodzi o to, by ufać komuś z całego serca i modlić się, żeby nie zostało ono złamane. Chodzi o wiarę w drugą osobę.


Tytuł: Friend-zoned
Autor: Belle Aurora
Tłumaczenie: Iga Wiśniewska
Seria: Friend-zoned (tom 1)
Strony: 399
Bohaterowie: Nik/ Tina
Wydawnictwo: NieZwykłe


Nikolai Leokov nigdy nie sądził, że zakocha się w jedynej dziewczynie, z którą kiedykolwiek się zaprzyjaźnił.
Valentina Tomic ma problem z zaangażowaniem po tym, jak została okrutnie zdradzona.
Kiedy Tina postanawia, że wywoła uśmiech na twarzy posępnego Nika, nie przypuszcza, że zaprzyjaźni się z twardzielem. Nik jeszcze nigdy nie spotkał kobiety, która byłaby wobec niego tak czuła i jednocześnie nie oczekiwała niczego w zamian. Nik i Tina zapraszają was serdecznie do przeczytania Friend-zoned. Pełnej humoru historii o przyjaźni i miłości. (Opis - Lubimy czytać)




Początek znajomości Nika i Tiny nie można uznać za typowy. Otóż, coś, co miało być tylko niewinnym i anonimowym prezentem, przerodziło się w coś prawdziwego i trwałego.

Valentina codziennie widziała pewnego przystojnego mężczyznę, który pracuje naprzeciwko niej. Od razu rzucił się jej w oczy jeden fakt - nieznajomy nigdy się nie uśmiechał. Pewnego dnia wpada na pomysł, by wywołać u niego uśmiech. Podrzuca mu anonimowo krótki liścik z cukierkami i tym sposobem sprawia, że na twarzy mężczyzny zagościł drobny uśmieszek. Tak właśnie zaczęła się ich spontaniczna i zwariowana przyjaźń.

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Aurory, ale jestem pewna, że nie ostatnie. Styl autorki jest lekki i prosty. Świetnie buduje akcję i trzyma napięcie. W swojej powieści zawarła mnóstwo humoru, ale poruszyła również trudne i bolesne tematy. Tej książki się nie czyta, przez nią się po prostu płynie i nie sposób się od niej oderwać, dopóki jej nie skończymy. Nie zabrakło również scen erotycznych, które zostały napisane ze smakiem. 


- Dlaczego wszystko jest takie do bani? […]
- Dzięki temu wiesz, że nadchodzi coś naprawdę wspaniałego.


Wszyscy bohaterowie zostali wspaniale wykreowani. Każdy ma swoją własną historię do opowiedzenia i wyróżniającą się osobowość, bez której ta książka nie byłaby tak urzekająca.

Główni bohaterowie, Nikolai i Valentina stanowią swoje kompletne przeciwieństwo, ale pod pewnymi względami stanowią swoje lustrzane odbicie.

Tina jest pełna energii, pozytywnie zakręcona, urocza, zabawna i wrażliwa. Ma ogromne serce i troszczy się o swoich bliskich. W przeszłości została mocno zraniona przez życie i nosi głęboko w sercu trwałe blizny po tamtych wydarzeniach. Stara się jednak żyć dalej i nie użala się nad sobą. Walczy o swoje marzenia i zaraża innych swoim uśmiechem i pogodą ducha. Nik jest z pozoru mrocznym, aroganckim i onieśmielającym mężczyzną. Jednak pod tą warstwą kryje się troskliwy, czuły i dobry człowiek, który wiele w życiu przeszedł. Jest też tajemniczy, ale dla swoich bliskich potrafi być zabawny i oddany. W przeszłości zmuszony był robić złe rzeczy, które nieustannie go prześladują.

Czasem dobrzy ludzie muszą podążać ścieżką mroku. Nieważne, ile złego zrobią lub co zrobili w przeszłości. Liczy się tylko to, kim są teraz i jaką drogę obiorą ostatecznie. Nasi bohaterowie nie mieli łatwego życia. Przeżyli własne tragedie oraz mieli swoje wzloty i upadki. Ale jest to jedna z tych par, którym się kibicuje do końca. Czy dwie poharatane dusze mają szansę na swoje szczęśliwe zakończenie?


Nieznajomy to przyjaciel, którego jeszcze nie poznałaś. Trzeba tylko wykonać pierwszy ruch. 

Friend-zoned to historia pełna ciepła, radości i humoru, ale też ogromnego bólu, straty, namiętności, szczerej przyjaźni, która ma szansę przerodzić się w prawdziwą miłość. To też opowieść o walce z demonami przeszłości, o odwadze, by otworzyć się na drugą osobę i zrobić coś szalonego i nieprzewidywalnego. Nigdy nie jest za późno, by podnieść się po upadku i na nowo zacząć żyć. Tylko potrzebujemy do tego odpowiednich osób, które będą nas ciągnąć do góry, gdy sami nie będziemy mieli już na to siły. To rodzina jest najważniejsza, nieważne, czy ta prawdziwa, czy może taka, którą sami dobraliśmy. Razem można zrobić wszystko.

Z całego serca polecam Wam tę cudowną historię. Warto poświęcić jej trochę czasu i pozwolić jej, by nauczyła nas, co w życiu jest najważniejsze i jak należy z tym postępować. Nie mogę powiedzieć, że autorka wyczarowała tu coś nadzwyczajnego lub nieprzewidywalnego. Ale pomimo dość oklepanego tematu zdołała stworzyć coś, co wyróżnia się spośród innych i głęboko zapada w pamięć. To dopiero pierwszy tom tej wspaniałej serii, a ja z niecierpliwością czekam na kolejne. Jeszcze raz polecam!



Rozejrzyj się. Jesteśmy bandą niedopasowanych osób, które idealnie do siebie pasują. 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:

piątek, 1 lutego 2019

"Birthday Girl" Penelope Douglas


Nie pozwól, by ograniczała cię twoja płeć.

Tytuł: Birthday Girl
Autor: Penelope Douglas
Tłumaczenie: Maciej Olbryś
Strony: 470
Bohaterowie: Pike/Jordan
Wydawnictwo: NieZwykłe

Jordan
Przygarnął mnie, gdy nie miałam dokąd iść. Nie wykorzystuje mnie, nie rani ani o mnie nie zapomina. Nie traktuje tak, jakbym była niczym. Nie bierze mnie za pewnik. Nie sprawia, że czuję się zagrożona. Nie zapomina o mnie. Śmieje się razem ze mną. Patrzy na mnie. Słucha. Broni. Zauważa. Czuję na sobie jego oczy, gdy razem jemy śniadanie. Kiedy wraca z pracy, moje serce zaczyna bić szybciej na dźwięk parkującego na podjeździe samochodu. Muszę to zatrzymać. To się nie może wydarzyć. Siostra powiedziała mi kiedyś, że porządni faceci nie istnieją, a nawet jeśli na jakiegoś trafię, to i tak pewnie będzie zajęty. Sęk w tym, że to nie Pike Lawson jest zajęty. Tylko ja.

Pike
Przygarnąłem ją, bo myślałem, że jej pomagam. W zamian czasem coś ugotuje i trochę posprząta. Jasny układ. Szybko zrozumiałem, że to wcale nie będzie takie proste. Muszę się powściągać, by o niej nie myśleć i przestać wstrzymywać oddech za każdym razem, gdy trafiamy na siebie w domu. Nie mogę jej dotknąć i nie powinienem tego pragnąć. Jednak za każdym razem, kiedy nasze ścieżki się przecinają, ona coraz bardziej staje się częścią mnie. Nie możemy sobie na to pozwolić. Ma dziewiętnaście lat, a ja trzydzieści osiem. Jestem ojcem jej chłopaka. I tak się niefortunnie składa, że oboje właśnie wprowadzili się do mojego domu.
(Opis z Lubimy Czytać)



Wiesz, chciałabym mieć na brzuchu sześciopak - mówię, przeżuwając - ale te pączki z dziurką są po prostu zbyt dobre.

Jordan jest spokojną i cichą dziewczyną. Ma chłopaka, jednak czy on jest odpowiednim kandydatem dla niej? Jordan jest sumienna, przykłada się do obowiązków. Czuje się trochę niezręcznie mieszkając u Pike’a, w końcu coś się między nimi zrodziło zanim zorientowali się czyim on jest ojcem. Stara się wypełniać wszystkie swoje obowiązki w jego domu, jednak gdy Cole nie wypełnia swoich, zajmuje się i nimi. Chroni swojego chłopaka, by nie wyszedł przed ojcem na kompletnego ignoranta. Jednak to, co zaczyna czuć do Pike’a, przez ich częste rozmowy, wspólne prace, wkurzanie się, jest nie na miejscu, a ich miłość z góry skazana jest na niepowodzenie. Czy mają szansę?

Pike i Cole to zupełne przeciwieństwa. Gdy pierwszy jest zawsze, można na niego liczyć w każdej chwili, spędza czas z Jordan, to Cole jest jakby bohaterem epizodycznym. Tu go trochę, tu trochę, a tak naprawdę można odczuć, że jest dupkiem i zimnym draniem w stosunku do swojej dziewczyny. Nie interesuje się nią i ma gdzieś czy ma jak wrócić do domu. Co tak naprawdę skrywa? Pike, za to jest cudownym, czułym i kochanym mężczyzną. To ideał, chociaż może w wieku Cole’a, był taki sam? Czy jego miłość do Jordan wystarczy, by byli razem?

Żeby jutro było lepsze niż dzisiaj.

Książkę czyta się lekko i szybko, mimo sporej objętości i długich rozdziałów. Polubiłam styl autorki już od pierwszego zdania i z każdym kolejnym było świetnie.
Akcja powieści ani nie pędzi, ani się nie wlecze, jest idealna, a wszystko się ze sobą łączy, przez co się nie pogubimy.

Okładka jest ciemna z jasnym napisem, a w tym napisie mamy kobietę na basenie. Jest dość nietypową okładką, ale podoba mi się.

[...] Potrzebujemy pokarmu, by przeżyć, ale tak naprawdę ktoś musi złamać nam serce przynajmniej raz, żebyśmy mogli przetrwać. Najlepsze w tym jest to, że ten pierwszy raz zawsze jest najgorszy. Już nigdy nie będziesz tak samo cierpieć.
Jest to jakieś pocieszenie.

Miłość czasem potrafi płatać figle, ale jedno jest pewne: nie zna różnicy wieku. Dwójka naszych bohaterów doświadcza tak silnego uczucia pomimo dziewiętnastu lat różnicy. Sporo! Ale jeśli się kocha nic nie jest wystarczającą przeszkodą, by zniszczyć ten związek. Chociaż… tutaj mamy Cole’a, chłopaka Jordan oraz matkę chłopaka, która cały czas chce być w centrum zainteresowania, która miesza jak jej się tylko podoba. Ale czy są na tyle silni i pewni swojego uczucia, by ogłosić je światu, by przyznać się przed Cole’m, by być na językach całego miasteczka?

Podobała mi się ta historia, bo mimo wszystko różniła się od innych pozycji jakie czytałam do tej pory. Mimo swojej objętości nie odstraszyła mnie, a dostarczyła niezapomnianych wrażeń.

Polecam Wam gorąco tą historię, rozpali Was w te zimne i długie wieczory.



- Pike jest dowodem na to, że uczymy się wtedy, gdy jesteśmy do tego zmuszeni, i to, co przeżyliśmy, a nie czas zmieniają nas w dorosłych.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu:








środa, 30 stycznia 2019

"Forever My Girl" Heidi McLaughlin



Przeraża mnie myśl o umieraniu w samotności.

Tytuł: Forever My Girl
Autor: Heidi McLaughlin
Seria: The Beaumont Series
Tłumaczenie: Izabela Żukowska
Strony: 253
Bohaterowie: Josie/Liam
Wydawnictwo: NieZwykłe

Nigdy nie myślałem, że zostanę gwiazdą rocka. Będąc w college’u, planowałem grać w futbol, następnie dostać się do drużyny ligi zawodowej i poślubić ukochaną z liceum, z którą wiódłbym długie i szczęśliwe życie.

Informacją o wyjeździe złamałem serce nie tylko jej, ale i sobie. Byłem młody. Podjąłem tę decyzję, mając na względzie swoje a nie nasze dobro. Mimo że oddałem duszę muzyce, nie zapomniałem o zapachu czy uśmiechu tej dziewczyny.


Po dekadzie wracam pełen nadziei, że uda mi się to wszystko wyprostować. Wciąż pragnę, aby była moja na zawsze. (Opis Wydawcy)




Jedna zła decyzja zaważyła na losach dwójki osób. Jeden błąd i koniec szansy na wspólną przyszłość.

Liam i Josie byli zakochani w sobie po uszy. Ich związek był jednym z tych, o których mówi się, że jest na zawsze. On futbolista, ona cheerleaderka, para idealna. Jednak Liam postanawia wyjechać. Zostawia ukochaną i wyjeżdża do Los Angeles. Po 10 latach dowiaduje się o śmierci najlepszego przyjaciela. Jedzie do rodzinnego Beamont, by się z nim pożegnać. Na miejscu jednak czeka na niego niespodzianka. Spotkanie z Josie wzbudza w nim wiele uczuć. Już nie jest tym samym chłopakiem, który wyjechał lata temu. To gwiazda muzyki Liam Page. Jednak w środku wciąż jest chłopakiem z małej miejscowości. Czy uda mu się odzyskać stracone lata i miłość swojego życia? A może szansa została już zmarnowana?

Książka jest bardzo krótka, dlatego przeczytałam ją bardzo szybko. Historia dwójki młodych ludzi opisana w ciekawy sposób. Styl autorki naprawdę mi się spodobał.

Okładka to pierwsze, co przyciągnęło mój wzrok. Wiedziałam też, że gdzieś widziałam już ten tytuł i okazało się, że widziałam film na podstawie książki. Spodobał mi się, dlatego chciałam również sięgnąć po książkę. Wiadomo, że znajdzie się kilka różnic, ale mi w niczym to nie przeszkadzało.

Josie prowadzi własną kwiaciarnię. Ułożyła sobie życie na nowo. Ma chłopaka i jest szczęśliwa. Zdążyła pogodzić się z odejściem Liama, a ten znów pojawia się w jej życiu. I tak łatwo z niego nie zniknie. Czy Josie będzie w stanie mu wybaczyć to, co zaszło między nimi dawno temu i to, że Liam ją zostawił?

Liam od zawsze miał zaplanowaną przyszłość. Sport, kariera, ślub. Jednak po pewnym spotkaniu zapragnął czegoś więcej. Zapragnął podążyć za marzeniami. Ale czy musiał zakończyć swój związek? Mógł postąpić inaczej, ale nie może już zmienić przeszłości. Teraz musi zawalczyć o swoją przyszłość.

Książka idealna na wieczór z kawą i pod kocykiem. Jest pełna uczuć, ale najważniejsze, że jest autentyczna. Bohaterowie popełniają błędy i muszą żyć z konsekwencjami swoich decyzji. Historia tej dwójki jest słodko-gorzka. Straconych lat nie da się odzyskać, ale przyszłość może być zupełnie inna. To historia o przyjaźni, muzyce, miłości, przyjaźni, ale również o nadziei i drugich szansach. Polecam Wam zarówno książkę jak i film.


-Ej, Jojo? - woła. 
- Tak?
- Kiedyś się z tobą ożenię.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:




niedziela, 27 stycznia 2019

"Zawsze przy tobie" K. A. Linde



"Czasami miłość otwiera nam serce tak, że dopiero wtedy widzimy, co jest naprawdę ważne."

Tytuł: Zawsze przy tobie
Seria: Mrs. Wright (tom 5)
Autor: K. A. Linde
Tłumaczenie: Danuta Śmierzchalska
Strony: 406
Bohater/ka: Sutton/David
Wydawnictwo: Burda Książki

Miałam cudowne życie, dopóki mój mąż nagle nie umarł. Nigdy sobie nie wyobrażałam, że będę samotną matką i wdową. Kiedy w moim życiu pojawia się David Calloway, nie mam w sercu miejsca na uczucie. Ale on postanawia być wobec mnie delikatny
i troskliwy. Czyżby to była prawdziwa miłość? Jestem gotowa oddać mu serce. A on? Ale wokół mnie zaczynają mnożyć się sekrety. Mój świat się rozpada pod ich ciężarem. Nie wiem, czy zdołam to przetrzymać. (Opis Empik.com)




Serię rodzeństwa Wright rozpoczęłam od tej części, choć w domu posiadam również pierwszą. Jednak każdy tom opowiada o innej osobie, dlatego można je czytać bez znajomości innych. Czy historia Sutton mi się spodobała, a może wręcz przeciwnie? Przekonajcie się.

Sutton to najmłodsza z piątki rodzeństwa. Miała wspaniałego męża, który zmarł rok wcześniej. Dziewczyna pogrążona w żałobie próbuje od nowa nauczyć się żyć. Pomaga jej przyjaciel David, ale on  od dawna jest w niej zakochany. Czy i ona odda mu swe serce? A może miłość do męża zaprzepaści jej szansę na związek? Na drodze do ich szczęścia stanie również tajemnica skrywana przez Davida. Zdołają pokonać przeciwności losu?

Styl autorki przypadł mi do gustu i książkę czytało się naprawdę szybko. Jest dużo dialogów oraz wartka akcja, czyli coś, co lubię.

Okładka spodobała mi się od razu. Jest klimatyczna i daje nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Wyraziste kolory to jej kolejny plus.

Sutton przeszła w swoim młodym życiu bardzo wiele. Jako najmłodsza z rodzeństwa nawet nie pamięta rodziców. Była wychowywana przez starsze rodzeństwo, które traktuję ją jakby była ze szkła. Postanawia coś zmienić w życiu i pozbierać się po śmierci ukochanego. Jednak jako matka musi myśleć również o swoim synku. To on jest dla niej najważniejszy. Musi uporać się z żałobą i pozwolić sobie na szczęście. Czeka ją długa droga do tego oraz mnóstwo wątpliwości.

David pracuje w firmie rodzinnej Wright, jest najlepszym przyjacielem Morgan, siostry Sutton. Pojawił się w ich życiu w dniu śmierci Mavericka, a Sutton od razu zwróciła jego uwagę. Był przy niej podczas rocznej żałoby i wspierał jak mógł. Jednak teraz chce odkryć swoje uczucia i zawalczyć o miłość. Jednak skrywana przez niego tajemnica może wszystko zaprzepaścić.

Podsumowując spotkanie z tą książką uważam za udane. Było w niej wszystko, co lubię w książkach. Może i jest oparta na schematach, ale spodobała mi się i z pewnością przeczytam poprzednie części. Historia Sutton i Davida pokazuje nam, że zawsze jest szansa na miłość, tylko trzeba o nią walczyć. Polecam!


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu:



czwartek, 24 stycznia 2019

"Filary Świata" Anne Bishop


Tir Alainn. Kraina Czarów. Kraina po drugiej stronie. Kraina magii – a do tego dom Fae, najpotężniejszych dzieci Matki.


Tytuł: Filary Świata
Autor: Anne Bishop
Seria: Tir Alainn (tom 1)
Tłumaczenie: Marta Weronika Najman
Strony: 524
Bohaterka: Ari
Wydawnictwo: Initium

Ari, najmłodsza z wielopokoleniowego rodu czarownic, przeczuwa nadchodzące zmiany – zmiany na gorsze. Od wieków jej poprzedniczki opiekowały się Starymi Miejscami, dbając o to, by ziemie te pozostawały bezpieczne i płodne. Ale wraz z nadejściem Letniego Księżyca nastroje wśród jej sąsiadów stają się coraz bardziej napięte. Ari nie jest już bezpieczna.
Fae od dłuższego czasu ignorowali zmiany zachodzące w świecie śmiertelników, a do cienistego świata podróżowali jedynie po chwile dobrej zabawy. Tymczasem drogi powoli zaczynają znikać, skazując klany Fae na izolację i samotność. Choć światy duchowy i naturalny kiedyś pozostawały ze sobą w harmonii, dziś do uszu zarówno Fae, jak i śmiertelników, docierają akordy, które nie chcą ze sobą współbrzmieć. A kiedy przez miasto przetoczą się pomruki polowań na czarownice, niektórzy zaczną się zastanawiać, czy te dziwne znaki nie są przypadkiem różnymi nutami tej samej melodii.
Jedyna wskazówka, która ich wszystkich prowadzi, to niejasna wzmianka o Filarach Świata… (Opis wydawcy)






Pierwsza rzecz, która przyciągnęła mój wzrok, to okładka. Od razu mi się spodobała i nie było mowy, bym nie przeczytała tej książki. Jest tajemnicza i mroczna, ale jednocześnie daje nam namiastkę tego, co znajdziemy w środku.
Tak naprawdę jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anne Bishop, choć już wcześniej miałam ochotę przeczytać coś z pióra autorki. Ciekawi czy książka przypadła mi do gustu? Zapraszam na moją opinię.

Początkowo nie mogłam wgryźć się w historię, ponieważ były przedstawione sceny z perspektywy kilku narratorów, ale później wszystko nabrało dla mnie sensu i kolejne strony uciekały w mgnieniu oka.

Główną bohaterką jest wiedźma Ari. Mieszka ona na ziemiach swoich przodkiń, która nosi nazwę Brightwood. Jej matka oraz babka umarły i została sama. Nie ma łatwego życia, mieszkańcy wioski nie chcą jej znać ani kupować niczego od niej. Żeby wyżyć musi uprawiać ziemię, a niekiedy plony nie dają jej wystarczająco, by mogła przeżyć zimę. Jej jedynymi przyjaciółmi są Neall oraz Ahern. Tylko oni się o nią troszczą.

Pewnego dnia dostaje podarek od Babci Gwynn, który zaważy na jej dalszych losach. Musi oddać go pierwszemu napotkanemu samcowi. Gdy przyjmie jej podarek ma prawo do niej na kilka nocy. By nie spotkać nikogo z wioski udaję się na plażę i oddaje go koniowi. Samiec to samiec. Nie wie jednak, że spotkała właśnie Lorda Fae.

Na domiar złego czarownice są zabijane a ścieżki wiodące do Tir Alainn znikają. Tylko co to ma wspólnego z Ari?

Życie w Tir Alainn jest jak dryfowanie po ogrzewanej promieniami słońca tafli stawu. Kontakty z ludźmi i  ich światem to raczej utrzymywanie się na falach wartkiej rzeki. Pierwsze sprowadza spokój, drugie burzy krew.

Mamy tutaj mnogość bohaterów i każdy z nich wprowadza coś do historii. Najbardziej z nich polubiłam Nealla, Aherna i Morag. Od początku chcieli oni chronić Ari, a nie wykorzystać ją do swoich celów.

Fae zapomnieli jak to jest żyć w zwykłym świecie, schodzą tam tylko by zaznać rozrywki. W Tir Alainnie mają wszystko i o nic nie muszą się martwić. Jednak coś zagraża ich magicznemu miejscu, a odpowiedź znajdą tylko w ludzkim świecie. Dianna i Lucien zbliżają się do Ari, by rozwiązać swój problem za wszelką cenę. Na domiar złego do wioski zbliża się Młot na czarownice. Adolfo ma w sobie krew Fae, a czarownic nienawidzi od dziecka. Nie spocznie do czasu aż nie zabije ich wszystkich. Jest okrutny i zabija niewinne wiedźmy, które umierają w mękach. Czy Ari ucieknie przed Młotem Czarownic?

Podsumowując w tej książce jest wszystko, co może oczarować czytelnika. Mamy dobrze wykreowanych bohaterów, ciekawą tajemnicę, walkę o przetrwanie oraz magię. Jest to nie lada gratka dla fanów fantastyki. Jednak nie wszystko skupia się na elementach fantastyki. Jest tu również wątek miłosny, ale nie wysuwa się on na pierwszy plan. Przyjaźń i wsparcie najbliższych to coś, co jest ważne,  a o czym często się zapomina, myśląc, że świecidełka zastąpią ludzkie uczucia. Polecam Wam ją z całego serca.


Lucian jest jak potężna burza, intensywna i przytłaczająca, imponująca w chwili, gdy trwa. A Neall jest jak miękki deszcz, ten cichy deszcz, który wsiąka głęboko w ziemię.

niedziela, 20 stycznia 2019

"Głowa meduzy" Michelle Madow




Tytuł: Głowa meduzy
Autor: Michelle Madow
Tłumaczenie: Daria Kuczyńska-Szymala
Seria: Elementals (tom 3)
Strony: 252
Bohaterowie: Nicole
Wydawnictwo: Kobiece


Tyfon, najgroźniejszy z Tytanów uwolnił swoją duszę z Kerberosu. Zmierza teraz w kierunku ukrytego ciała, aby połączyć się i pomścić Drugą Rebelię. Nicole, Blake, Danielle, Kate i Chris muszą pokonać go w chwili, kiedy będzie znowu w swoim ciele.

Misja się powiedzie, jeśli zdobędą Złoty Miecz Ateny, dzięki któremu będą mogli pokonać Meduzę. Tylko jej głowa jest w stanie dać im przewagę w walce z Tyfonem. Nieoczekiwanie pomoc oferuje im Ethan, syn Zeusa, który w walce z Hydrą stracił siostrę.

Czy boski potomek wybaczył drużynie Elementals i pomoże im ocalić świat? (Opis - Lubimy czytać)


Przyszedł czas na (już) trzeci tom serii Elementals. Każdego, kto nie czytał poprzednich tomów, zapraszam na ich recenzje: Proroctwo cieni i Krew hydry

Piątkę młodych bohaterów czekają kolejne niebezpieczeństwa. Tym razem muszą pokonać Tyfona, ale mogą to zrobić jedynie dzięki głowie mitycznej Meduzy. Żeby ją zdobyć potrzebują Złotego Miecza Ateny. Czy uda im się to osiągnąć?

Styl autorki pozostaje niezmienny. Wciąż jest lekko, a rozgrywane wydarzenia są dobrze przemyślane. Akcja nadal gna do przodu nie zwalniając tempa i ciągle coś się dzieje. Rozdziały są krótkie, przez co czyta się bardzo szybko i nie sposób się od niej oderwać. Okładka jest magiczna. Przyciąga wzrok i wspaniale współgra z resztą. 

Trzecia część różni się trochę od swoich poprzedniczek. W tym tomie w nieco inny sposób poprowadzona jest fabuła i odczucia bohaterów. Władcy Żywiołów z każdym dniem są bliżsi nadchodzącej wojny. Wzrasta ryzyko, a zło jest coraz mocniejsze. Dociera do nich, że zabawa się skończyła, a oni muszą się zjednoczyć i działać razem, by uratować swój świat. W tej części jest mniej odwołań do mitologii niż w poprzednich. 
Zdecydowanie największą różnicą jest zakończenie. Jest pełne zaskoczenia i niedowierzania, trzyma w napięciu i zostawia nas z uczuciem pustki i szoku.

Bohaterowie dojrzewają i też przechodzą małą zmianę. Nicole i Blake zostają parą, ale ich związek wciąż nie odgrywa głównych skrzypiec. Autorka rozwinęła również wątek Chrisa i Kate. Co prawda nie było go dużo, ale myślę, że w następnej części ulegnie to zmianie. Danielle nie jest już tą samą nieprzystępną dziewczyną.   
Ku zdziwieniu wszystkich dołącza do nich również Ethan, ale Nicole jest wobec niego podejrzliwa. Czy chłopak rzeczywiście im wybaczył i chce pomóc?

Głowa meduzy to wciągająca, dynamiczna i nietypowa historia o niebezpieczeństwie, poświęceniu i sile przyjaźni. Bohaterowie mają coraz mniej czasu, a gra toczy się o wyższą stawkę. Jak potoczą się ich losy? Czy zdołają wygrać mniejsze bitwy, nim wybuchnie wojna? Przekonajcie się! Ja z niecierpliwością czekam na kolejny tom!

Podsumowując, z całego serca polecam Wam całą serię Elementals! Nie zawiedziecie się. 



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu: