„-
Tęskniłaś za mną, skarbie?
- Nie dałeś mi szansy…”
- Nie dałeś mi szansy…”
Tytuł: Kropla życia
Autor: Oliwia Tybulewicz
Strony: 294
Bohaterowie:
Wioletta
Wydawnictwo:
e-bookowo.pl
Wioletta pracuje jako
kelnerka w Lunie, pubie tłumnie odwiedzanym przez istoty nadprzyrodzone,
bezwstydnie kradnące wszystko, co się da i pod byle pretekstem wszczynające
bójki. Pewnego dnia w wyniku niefortunnego zbiegu okoliczności wchodzi w
posiadanie eliksiru należącego do wpływowej wampirzycy, hrabiny Kraus.
Kierowana ciekawością, postanawia go wypróbować i w efekcie następnego ranka
budzi się z potwornym bólem głowy i amnezją, ale za to bez bezcennej fiolki.
Wiedząc, że prędzej czy później dołączy do grona podejrzanych, dziewczyna
rozpoczyna wyścig z czasem. Po drodze przyjdzie jej stawić czoła nie tylko
wampirzym klikom, niesfornym klientom pubu i skrzyżowaniu psa z krokodylem, ale
także, co gorsza, próbującej za wszelką cenę wyswatać ją mamie.
Czy Wioletcie uda się na czas odzyskać pamięć i fiolkę? A może przy okazji odnajdzie coś o niebo cenniejszego? (Opis - Lubimy czytać)
Czy Wioletcie uda się na czas odzyskać pamięć i fiolkę? A może przy okazji odnajdzie coś o niebo cenniejszego? (Opis - Lubimy czytać)
„- To czego chcesz? - pyta, obrzucając bystrym spojrzeniem moje spuchnięte oczy.
- Eliksiru miłosnego? Ale musiałby być bardzo mocny. - Rechocze pod nosem.”
Dziś co nie co o moim pierwszym oficjalnym udziale w akcji Book Tour. Dzięki akcji Darii z Biblioteczka ciekawych książek mogłam poznać twórczość Pani Oliwii.
Wioletta pracuje w dość nietypowym miejscu, jakim jest pub Luna. Przychodzą tam różne dziwne stworzenia, z którymi musi sobie radzić. Jest osobą niezwykle szczerą, zabawną i odważną. Od razu ją polubiłam. Nie boi się mówić tego, co myśli, nawet wampirom :D
„- Czy ty czegokolwiek się boisz?
- Jasne, że tak.
- Ale rzadko, co?
- No…”
Pewnego razu trafia w jej ręce nietypowy eliksir, należący do hrabiny Kraus – wampirzycy. Chce go jej oddać, ale z ciekawości bierze krople do ust. Później już nic nie pamięta. Budzi się we własnym mieszkaniu, ale bez fiolki. Teraz rozpoczyna się proces poszukiwań i próby przypomnienia sobie, co wydarzyło się tej nocy.
Podczas poszukiwań natrafi na wiele ciekawych postaci np. chłopak o imieniu Artur. Typ okularnika i raczej kujona, więc co ona mogła z nim robić :D Wilkołak udający wampira? Jest. Elfy, wróżki, magowie, wiedźmy – są. Gadająca książka – no jasne :D Nie można się nudzić.
Tak naprawdę ma na głowie pub, nową pracownicę, tajemniczego Artura, podrywającego ją wampira, dwóch osiłków hrabiny oraz gościa, który ukradł eliksir. Niezła ferajna. I jak tu komuś zaufać?
Książka przepełniona jest humorem. Ciekawe dialogi między
bohaterami ubarwiają historię. A szczerość Wioletty nie zna granic.
Artur to młody chłopak początkowo nieśmiały zmienia się w pewnego siebie lowelasa. Moim zdaniem zmiana na plus :) Mało co o nim wiadomo i nie wiemy czy chce pomóc Wioli, czy jej zaszkodzić. Jednak ja go polubiłam. Mama swatka też :D
„ … Może chciałem się upewnić, czy naprawdę jesteś tak irytująca, jak pamiętam?
A może upadłem na głowę i się za Tobą stęskniłem?”
Początkowe rozdziały ciągnęły mi się, ale później akcja nabiera tempa. Myślę, że nawet za szybko się skończyło. Jednak jak na debiut autorki, jestem pod wrażeniem. Przeczytałam ją w jeden dzień, co mnie zaskoczyło :) Nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra.
Okładka - szczerze? W ogóle nie pasuje do treści. Nie podoba mi się i jest to jedyny taki minus. Nijaka, nie przemawiająca do mnie.
Podsumowując książka jak najbardziej w porządku. Szybko się czytało. Humor bohaterki świetny. Różne akcje w pubie ciekawe np. zamiana człowieka w żabę. Nie nudziłam się podczas lektury książki. Gorąco polecam. Cieszę się, że miałam możliwość ją przeczytać.
„Odmówił mi, dacie wiarę?! Ha, nie wie, co traci! Idę o zakład, że w przeciągu godziny czy
dwóch znalazłabym dziesięciu facetów, którzy byliby zachwyceni taką propozycją!”