W pewnym momencie wszyscy
musimy zdecydować, czego chcemy bardziej: tego, co mieliśmy, czy tego, co może
się wydarzyć. Zostać i zaryzykować, czy iść dalej.
Tytuł: Punk
57
Autor:
Penelope Douglas
Tłumaczenie:
Maciej Olbryś
Strony: 395
Bohater/ka:
Misha/ Ryen
Wydawnictwo:
NieZwykłe
Zamknij
oczy. Nie ma tutaj nic, co można zobaczyć.
Była dla niego wszystkim. Myślał nawet, że się w niej zakochał. Dziewczyna z listów, jego Ryen. Obiecali sobie, że nigdy się nie spotkają i nie będą siebie szukać w mediach społecznościowych. Żadnych zdjęć, żadnych spotkań. Tylko listy i oni.
Jednak Misha spotkał ją zupełnie przypadkiem, na imprezie zorganizowanej po to, żeby zebrać fundusze na trasę jego nowo powstałej kapeli. Była tam jego Ryen. I Misha zrozumiał, że dziewczyna z listów go okłamała. Nie była wcale taka, jak to sobie wyobrażał. Była… gorąca. Postanowił, że nie zdradzi jej, kim jest. Jeszcze nie teraz.
I wydarzyła się tragedia. Tragedia, do której być może by nie doszło… gdyby tamtego wieczoru Ryen nie zawróciła mu w głowie. Teraz Misha już nie chce jej znać. Jedyne, czego chce, to ją znienawidzić i zapomnieć, że kiedyś była jego.
Ryen nie wie, czemu Misha nie odpisuje. Za to do jej poukładanego życia wkracza chłopak, który wyraźnie ma zamiar je zniszczyć. Tylko czemu Ryen nie potrafi przestać o nim myśleć? (Opis - Lubimy czytać)
Była dla niego wszystkim. Myślał nawet, że się w niej zakochał. Dziewczyna z listów, jego Ryen. Obiecali sobie, że nigdy się nie spotkają i nie będą siebie szukać w mediach społecznościowych. Żadnych zdjęć, żadnych spotkań. Tylko listy i oni.
Jednak Misha spotkał ją zupełnie przypadkiem, na imprezie zorganizowanej po to, żeby zebrać fundusze na trasę jego nowo powstałej kapeli. Była tam jego Ryen. I Misha zrozumiał, że dziewczyna z listów go okłamała. Nie była wcale taka, jak to sobie wyobrażał. Była… gorąca. Postanowił, że nie zdradzi jej, kim jest. Jeszcze nie teraz.
I wydarzyła się tragedia. Tragedia, do której być może by nie doszło… gdyby tamtego wieczoru Ryen nie zawróciła mu w głowie. Teraz Misha już nie chce jej znać. Jedyne, czego chce, to ją znienawidzić i zapomnieć, że kiedyś była jego.
Ryen nie wie, czemu Misha nie odpisuje. Za to do jej poukładanego życia wkracza chłopak, który wyraźnie ma zamiar je zniszczyć. Tylko czemu Ryen nie potrafi przestać o nim myśleć? (Opis - Lubimy czytać)
Każdy pragnie mieć w życiu prawdziwego przyjaciela. Takiego,
któremu można powierzyć wszystko. Dzięki któremu stajesz się lepszy. Z którym
możesz się na przemian kłócić i śmiać. Który zna prawdziwego ciebie, a nie
maskę, którą pokazujesz światu.
Właśnie taka przyjaźń połączyła Mishę i Ryen. Znają się od
siedmiu lat, ale nigdy się nie spotkali ani nie usłyszeli swoich głosów, bo rozmawiali
ze sobą tylko poprzez listy. Aż pewnego dnia Misha przestał pisać, a ich
poukładane światy legły w gruzach.
Uwielbiam pióro autorki, a historię, którą stworzyła pokochałam
od pierwszych stron. Zawarła w niej wszystko, co najlepsze. Niebanalna i
wciągająca fabuła, wartka akcja i mnóstwo emocji. Świetnie buduje napięcie i
nie boi się poruszać trudnych tematów, których tutaj nie brakuje. Ponadto mamy również
kilka pikantnych scen. Z pozoru książka opiera się na utartych schematach, ale po
głębszym poznaniu możemy doszukać się w niej o wiele więcej, czegoś, czego nie znajdziemy
nigdzie indziej.
Pięćdziesiąt
siedem niewykonanych telefonów, pięćdziesiąt siedem niewysłanych listów,
pięćdziesiąt siedem szwów, potrzebnych, by móc znów oddychać. Potem tylko,
kurwa, udawałem”.
Ryen od dziecka musi zmagać się z odrzuceniem i brakiem
przyjaciół. Robi wszystko, by stać się lubianą, ale wciąż bez skutku. Z wiekiem
ma coraz większe kompleksy. W liceum pragnie być jedną z popularnych dziewczyn
i przeżyć je jak najlepiej. Jej potrzeba bycia akceptowaną i lubianą jest tak
wielka, że dziewczyna robi wszystko, byle tylko przypodobać się popularnym
rówieśnikom, często wbrew sobie. Tak naprawdę to dobra, wrażliwa i mądra
dziewczyna, która po przekroczeniu progu szkoły staje się płytką i pustą
laleczką. Strasznie wkurzała i irytowała mnie ta jej fałszywa strona, gdzie non
stop zadzierała nosa, była bezczelna i upokarzała słabszych, a także i siebie
swoim głupim zachowaniem, byle tylko zyskać aprobatę swoich równie irytujących „przyjaciół”.
Jednak to była tylko maska. Prawdziwą Ryen widzimy, gdy jest z dala od
znajomych, w listach do Mishy lub sam na sam z tajemniczym Masenem. Wtedy pokazuje
swoją wartościową i szczerą stronę, którą bardzo polubiłam.
Strasznie
długo chciałam, by moje życie całkowicie się zmieniło, a kiedy nareszcie ma to
nastąpić, moja chęć ucieczki od wszystkiego zaczyna słabnąć. Chyba właśnie
dlatego ludzie tak długo pozostają w tym poczuciu beznadziei, wiesz? Łatwiej
jest trwać w tym, co znajome.
Misha jest dosyć tajemniczą i trudną do rozszyfrowania
osobą. Jest utalentowanym muzykiem i to głównie on pisze teksty. To typ
buntownika i trochę bad boya. Ma artystyczną duszę, jest zabawny, ale woli
trzymać się trochę z boku. Jest wartościowym człowiekiem, który skrywa w sobie
więcej, niż pokazuje światu. Jeden dzień zmienia wszystko. Zdarza się tragedia,
po której chłopak już nie jest taki jak wcześniej. Jest przepełniony gniewem i
frustracją. Każdy kolejny dzień to ciągła walka z demonami przeszłości.
Autorka stworzyła dwoje idealnie nieidealnych bohaterów,
którzy mają swoje wzloty i upadki, popełniają błędy i czasem irytują swoim zachowaniem.
Ukazała prawdziwych ludzi ze swoimi wadami i zaletami. Mishę i Ryen połączył
przypadek, ale okazało się, że są swoimi bratnimi duszami. Przez wiele lat
zwierzali się sobie z najskrytszych myśli i codziennych problemów. Ich relacja
była wyjątkowa, dopóki nie spotkali się nieoczekiwanie w prawdziwym życiu. Czy
ich przyjaźń ma szansę przetrwać? Kim jest Masen, który niespodziewanie pojawia
się w życiu Ryen?
Czy
Ty też to zauważyłeś? Że wszyscy chcemy przejść przez życie tak szybko i tak
łatwo, jak to tylko możliwe? Że chociaż dobrze wiemy, że nie ma nagrody bez
ryzyka, boimy się je podjąć?
Każdy człowiek pragnie gdzieś przynależeć i być
akceptowany. Nikt nie chce być gorszy, samotny ani wytykany palcami. Nieważne,
czy dziecko, nastolatek lub dorosły człowiek. Bardzo często potrafią zatracić
samego siebie, by zyskać aprobatę innych. Zakładają maski i robią rzeczy
niezgodne z własnym sumieniem. To prowadzi do ciągłego udawania i życia w
strachu, byle tylko nie zrobić niczego, co mogłoby stać się obiektem plotek i
natychmiastowego wykluczenia. W imię czego? By mieć „przyjaciół” i chwilowo nie
być sam. Ale czy warto tak bardzo starać się o taką przyjaźń? Przyjaźń, która z
każdym kolejnym dniem niszczy i zatraca cząstkę naszej prawdziwej osobowości. Przez
takie zachowanie możemy stracić o wiele więcej, niż nam się wydaje.
Nie
mogę sprawić, by została, nie mogę też patrzeć, jak odchodzi. Zatrzymam jej
rozpalone serce i zapamiętam je, nim zgaśnie w nim ostatni płomień.
Punk
57
to historia pełna emocji, realizmu, nieprzewidywalności, tajemniczości,
kłamstw, zatracania siebie, bólu, intryg i cierpienia. Jest również prawdziwa,
pełna pożądania, szczerej przyjaźni i miłości. Opowiada o byciu wiernym sobie,
poszukiwaniu prawdziwego siebie, walce z demonami, trudnej miłości, podnoszeniu
się po upadku i stawiania czoła przeszkodom i słabościom w swoim życiu.
Podsumowując, z całego serca Wam ją polecam! Jest warta każdej poświęconej uwagi.
Samotność,
Pustka, Pozory, Strach - mruczy i przytula mnie jeszcze mocniej. - Rozumiesz
już? Nie musisz się bać ani wstydzić. Nikt nie rozumie cię lepiej niż ty. Nikt
nie może cię zastąpić. Nie wszyscy to zobaczą, ale tak naprawdę musisz to
widzieć tylko ty.
Za
możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:
Bardzo ciekawa recenzja. Z chęcią te książkę przeczytam 😀
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Intrygują mnie postacie,a cała historia wydaje się przepłniona cierpieniem i bólem, a na pewno wzbudzapełno emocji u czytelnika.
OdpowiedzUsuńNiestety mimo wielu zachwytów na temat książki, zupełnie nie jestem do niej przekonana :/
OdpowiedzUsuńTyle nad nią zachwytów, że chwilowo odpuszczam. Nie lubię być jak wszyscy i czytać tego co wszyscy :P
OdpowiedzUsuńNawet jak wszyscy czytają i im się podoba, a mnie nie, to o tym piszę i mówię, podobnie odwrotnie, dlatego nie ma dla mnie znaczenia, czy książka jest na topie, czy nie. ;)
UsuńTa książka czeka na mojej półce do przeczytania i po tylu dobrych recenzjach po prostu muszę ją poznać.
OdpowiedzUsuńA zatem słodkie i gorzkie barwy życia, każda z nas ma ich swoją indywidualną mieszankę, ale lubimy przyglądać się losom innych, choćby fikcyjnym bohaterom. :)
OdpowiedzUsuńNo i przekonałaś mnie całkowicie, bo lubię pióro autorki, ale coś mnie od niej odpychało. Teraz wiem, że muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńOstatnio wszędzie widzę okładkę tej książki, bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuń